https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mój biznes - O święty Walenty!

Jacek Deptuła

Wymiana znakomitych fachowców w gabinecie wielkiego brata na jeszcze znakomitszych postępuje w szalonym tempie. W związku z tym, że nawet nietuzinkowy mój umysł nie nadąża za rewolucją kadrową w rządzie rewolucji moralnej postanowiłem dziś poświęcić felieton obyczajom. Obyczajom - nie bójmy się tego słowa - miłosnym i to w Rodzinie Panującej. Sprzyja temu nie tylko walentynkowa okazja, ale i spory absmak w Pierwszej Rodzinie IV Rzeczypospolitej.
Wszystkie szanujące się bulwarówki poinformowały, że prezydentówna Marta Kaczyńska jest w stanie błogosławionym (nie mylić z Panią Prezydentową Marią). Niby nic wielkiego, ale tu zaczynają się strome schody. Otóż, po pierwsze, pani Marta odeszła od męża. Po drugie - w ciążę nie zaszła ze swym ślubnym. Po trzecie - od jesieni ub. roku mieszka z przyjacielem na kocią łapę. Po czwarte - narzeczony pani Marty jest obiecującym członkiem Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Po piąte - przyszły teść prezydentówny to szczeciński baron tegoż SLD. Po szóste... a po szóste - ręce drżą mi na klawiaturze - przyszły teść Marty (nie mylić z Marią) jest nie tylko zagorzałym komuchem, ale i kapusiem SB! Ręce opadają.

Piszę to wszystko z ciężkim sercem, bo w naszej kulturze politycznej zaglądanie do pierwszych łóżek RP nie jest bynajmniej powodem do dumy. Ale chcę Państwu zwrócić uwagę na pewien delikatny aspekt sytuacji Rodziny Panującej. Czy można, np. wyobrazić sobie lustrację, deagenturyzację i deubekizację Pałacu Prezydenckiego?! To przerasta moje pojmowanie rzeczywistości, dostatecznie skomplikowanej rządami braci. A jak może wyglądać spotkanie rodziców młodych - czy Pierwsze Dłonie IV RP uścisną tę wstrętną esbecką łapę? Miłość miłością, ale nie wyobrażam sobie, by żelazne zasady Pana Prezydenta można zamieść pod pałacowy dywan. Ba, Lech zwyciężył w wyborach pod hasłem "Rodzina, uczciwość, przyszłość"! Tymczasem wygląda na to, że prezydentówna złamała najmniej połowę przykazań Dekalogu. Mimo że prezydencka strona internetowa emanuje wartościami rodzinnymi: Maria i Lech "zakochali się w sobie w roku 1976, a małżeństwem są od 1978 r. Dwa lata temu państwo Maria (55 l.) i Lech Kaczyńscy (56 l.) zostali dziadkami. Ich córka Marta (25 l.) urodziła córeczkę Ewę, która na dziadka woła "dado", myląc go czasem z jego bratem"...

Ja na ten temat mam swoje zdanie, choć podczas przesłuchania w CBŚ się z nim nie zgodzę. Otóż wiadomo, że SB i WSIczęsto wykorzystywały w grze operacyjnej intymne słabostki figurantów. Mamy zatem niepodważalny dowód na to, że komusze służby specjalne ulokowały się nawet w Pałacu Prezydenckim. I nikt nie przekona mnie, że w rodzinie o najgłębszych wartościach można, bez ingerencji służb, wywołać takiego kalibru skandal. O, święty Walenty!

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska