
- To nie jest sprawa o kradzież kur, tylko o zabójstwo - mówi prokurator rejonowy Krzysztof Ziehlke
(fot. Agnieszka Schreiber-Gut)
Podejrzewana o zbrodnię 45-letnia Ewa N. ma zostać poddana badaniom psychiatrycznym. Czas obserwacji to przynajmniej sześć tygodni. Na razie kobieta przebywa w areszcie.
Obserwacja prowadzona będzie w wyznaczonym szpitalu - najprawdopodobniej na oddziale psychiatrycznym w Szczecinie, więc trzeba czekać, aż zwolni się tam miejsce.
Nożowniczka z Więcborka aresztowana
- Przesłuchaliśmy już wszystkich świadków. Teraz czekamy na wyniki badań odzieży i narzędzia zbrodni - mówi Ziehlke.
Na odzieży widoczne są ślady krwi, ale dla prokuratury to na razie tylko plamy koloru brunatnego. Badania mają potwierdzić lub nie, że to krew z DNA zawierającym genotyp ofiary, czyli Romana S. z Jelenia.
Do tragedii doszło 27 sierpnia w domu przy drodze. Dyspozytor pogotowia powiadomił policję, że mężczyzna został ugodzony nożem. Okazało się, że był to kuchenny nóż. Karetkę wezwała konkubina nieżyjącego już mężczyzny. Jak tłumaczyła, kiedy przyszła do domu, jej kochanek już nie żył.
- Przyjechała z Pęperzyna. Romek ją już raz wywiózł, bo nie mógł z nią wytrzymać, ale ona wróciła. I po dwóch tygodniach go zabiła - mówili ludzie, których spotkaliśmy we wsi. - Dźgnęła go i pewnie czekała, aż się wykrwawi.
Roman S. miał opinię bardzo spokojnego człowieka. Wiele lat mieszkał z matką. Po jej śmierci szukał żony. - Mówił, że w domu jest pusto i że trudno jest człowiekowi samemu w czterech ścianach siedzieć. Napatoczyła się ta Ewa i tak już z nią został - opowiadają mieszkańcy.
Jeszcze przed godziną ósmą sąsiedzi widzieli Romana S., jak prowadził krowę z pola. - Ta Ewa była podobno fryzjerką - mówią ludzie. - Wygadana taka.
We wsi mówi się, że od kiedy kobieta wprowadziła się do Romana, w domu zaczęły się awantury i policyjne interwencje. Roman S. chciał się od niej uwolnić, ale kobieta wracała. Jeden z powrotów zakończył się dla mieszkańca Jelenia tragicznie.