- Spodziewał się Pan, że wymyślony przez Pana festiwal w Ciechocinku zadomowi się tu na dobre?
- Szczerze? Bardzo tego pragnąłem, ale gdy dziewięć lat temu, w lutym przyjechałem z propozycją takiej imprezy dla mieszkańców i kuracjuszy, nie wszyscy byli przekonani, że festiwal "przyjmie się". Przyjął się znakomicie, wiem, że wiele osób na niego czeka.
- W tym roku zapowiada się sporo nowości...
- Będzie specjalny koncert w niedzielę z okazji jubileuszu Ciechocinka, nowością jest też Gala Mozartowska, która zakończy festiwal. Nieco inaczej niż zwykle będzie wyglądał sobotni koncert, rejestrowany przez Telewizję Polonia. W pierwszej części usłyszymy wyłącznie arie operowe i cały kwartet z opery "Rigoletto", a w drugiej lżejszy repertuar operetkowy i jedną z niespodzianek festiwalu.
- Będzie ich więcej?
- Tak, między innymi podczas koncertu niedzielnego. Tego dnia zaakcentujemy 15-lecie pracy artystycznej Doroty Wójcik.
- Dwa lata temu na festiwalu debiutowała Małgorzata Kulińska, dziś solistka Teatru Wielkiego w Łodzi. Kogo zobaczymy po raz pierwszy w tym roku?
- Wystąpi świetny młody tenor Borys Ławreniew, urodzony w polskiej rodzinie na Ukrainie. Jego repertuar w drugiej części niedzielnego koncertu to także jedna z naszych niespodzianek.
Mozart i coś jeszcze
Rozmawiała Jadwiga Aleksandrowicz

Kazimierz Kowalski: Festiwal przyjął się w Ciechocinku znakomicie
Rozmowa z Kazimierzem Kowalskim reżyserem IX Festiwalu Operowo-Operetkowego w Ciechocinku