- Rozkopać, postawić ograniczenie prędkości i zniknąć z placu robót - tak pracować potrafią chyba tylko nasi drogowcy - denerwuje się nasz Czytelnik, Marek Lipkowski.
Ograniczenie stoi, a na budowie pusto
Nasz rozmówca mieszka na Wzgórzu Wolności, gdzie ponad tydzień temu ruszył generalny remont zatoki autobusowego przystanku "Wojska Polskiego - Ujejskiego". - Takie traktowanie kierowców to skandal, bo albo się rozpoczyna remont i od razu kończy, albo czeka na odpowiedni moment - dodaje. - Przecież Wojska Polskiego jest jedną z głównych ulic nie tylko na naszym osiedlu, ale i w całym mieście. Tymczasem wszyscy kierowcy muszą na jej krótkim odcinku zwalniać do 30 kilometrów na godzinę i spokojnie mijać porzucony plac budowy - mówi.
Wczoraj wysłaliśmy na miejsce fotoreportera, którego zdjęcie porównaliśmy z fotografią Pana Marka. I choć przesłał nam ją 3 marca, to nie znaleźliśmy żadnych różnic.
- W tej sytuacji kierowcy mają chyba prawo się denerwować? - pytamy bydgoski Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej.
- Owszem, prace ruszyły na początku marca, ale szyki pokrzyżowała nam pogoda. Nocami temperatury spadały do sześciu, a nawet ośmiu stopni poniżej zera. Nie mieliśmy na to żadnego wpływu i roboty trzeba było przerwać - przyznaje Krzysztof Kosiedowski z zespołu prasowego Urzędu Miasta w Bydgoszczy. - Przepraszamy wszystkich za kłopoty - mówi. Zaraz też dodaje, że prognoza pogody daje nadzieje na rychłe wznowienie robót. - Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to drogowcy wrócą na Wojska Polskiego już na początku przyszłego tygodnia - zapewnia.
Nie tylko nawierzchnia
Niestety, okazuje się, że wymiana nawierzchni zatoki to nie wszystko. Czeka ją bowiem kapitalny remont, co oznacza, że prace i związane z nimi utrudnienia potrwają blisko miesiąc.