Jasne, że macham rękami, bo jak w maju moja pani neurolog dała mi skierowanie na rehabilitację, to w poradni usłyszałam: - Rejestrujemy na przyszły rok. Więc, żeby nie wyć z bólu, ćwiczę.
Niestety, jestem perfekcjonistką - dostrzegam na podłodze nawet niewidzialny pyłek. W weekendy to z miotłą łażę po domu pół dnia. Okna też myję, słowo honoru. Wiem, głupia jestem, powinnam dać zarobić biednemu studentowi, ale ja wolę sama. Serio!
Doceniam, że chce pani poznać aktywność fizyczną rodaków. I że na podstawie ankiety (koszt 75 tys. zł) chce "budować długoterminową strategię rozwoju sportu powszechnego w kraju". Ciekawi mnie jednak, o jakiej masowej dyscyplinie pani myśli. Chyba nie o "harataniu w gałę". Zgadłam?
Czytaj też: Politycy wreszcie o gospodarce. Ekonomicznie albo... komicznie
Czytaj e-wydanie »