Plac między kamienicami nr 18 i 20 jest zaniedbany. W głębi podwórza rośnie zielsko, wokół leżą cegły. A właśnie to miejsce wpadło "FFFartowi" w oko, by rozświetlić je muralem Ireny Sendlerowej, która w czasie wojny uratowała 2500 żydowskich dzieci.
Przeczytaj także: Nowy mural na bydgoskim Szwederowie [zobacz zdjęcia]
Ożył rozpadający się mur i pamięć o bohaterce
Grudziądz jest siódmym miastem na mapie Polski, w którym powstał mural poświęcony wojennej działaczce społecznej. Wszystkie są malowane w ramach akcji Fundacji "Klamra". - Chcemy skupiać ludzi wokół bohaterów, tak by ocalić ich szlachetne czyny od zapomnienia - tłumaczy Dariusz Paczkowski z "Klamry".
Chodzi też o to, by ożywiać takimi dziełami miejską przestrzeń. - Nadawać jej kolorytu - dodaje Dariusz Paczkowski.
W tworzenie murala włączyły się dzieci
Bez wątpienia zapuszczony i zapomniany grudziądzki plac w podwórzu ul. Kwiatowej zyskał - dosłownie i w przenośni - unikatowe oblicze.
Mural powstał w zaledwie trzy godziny. W jego malowanie włączyły się też dzieci, które się tam bawiły. - Zrobiły się z tego takie małe warsztaty artystyczne - zdradza "FFFart". - Dokładnie tak wyobrażałem sobie tę akcję. Myślę, że dzięki temu mieszkańcy będą dbali o to dzieło i nie zostanie ono zniszczone przez wandali.
Namalował mural bez zezwolenia
Artysta, który jest autorem murala nie chce się ujawnić ponieważ działał bez zezwolenia. - Ale nie zniszczyłem żadnej elewacji budynku, a wszystko co się tutaj znajduje jest raczej przeznaczone do rozbiórki -
usprawiedliwia się.
Z informacji uzyskanych od Jana Przeczewskiego, komendanta straży miejskiej wynika, że teren, na którym stoi mur z portretem Ireny Sendlerowej należy do prywatnego właściciela, a z nim trudno się skontaktować.
Strażnicy bowiem wiele razy próbowali się z nim porozumieć w sprawie uprzątnięcia terenu. Bezskutecznie.
A dopóki właściciel nie zwróci się o ustalenie autora pracy, nie ma podstaw, by karać "FFFarta".
