To dość pokaźnych rozmiarów wulgarne graffiti, zbulwersowało Dariusza Paczkowskiego, prezesa Fundacji „Klamra”, która zajmuje się m.in. wykonywaniem murali i organizuje warsztaty street-artowe. Jej szef wykonał w Grudziądzu mural Ireny Sendlerowej, który sąsiaduje z murem, na którym pojawił się wulgaryzm pod adresem klubu żużlowego. - Dziwi mnie to, że napis w tym miejscu jest już dość długo i nie zareagowały na niego żadne służby - mówi Dariusz Paczkowski.
Mural poświęcony Irenie Sendlerowej powstał na rozwalającym się murze w centrum Grudziądza
I jednocześnie podkreśla: - Wiemy jak wiele starań miasto wkłada w poprawienie wizerunku, tym bardziej należy zwrócić uwagę na takie hasła i symbole na ścianach wielu budynków.
Właściciel ma usunąć napis
Prezes „Klamry” z prośbą o interwencję zwrócił się m.in. do„Pomorskiej”. O sprawie rozmawialiśmy z Janem Przeczewskim, komendantem strażników: - Mur znajduje się na terenie prywatnym. Zwrócimy się do właściciela , by usunął ten wulgaryzm.
Graffiti i wandale utrapieniem całej Bydgoszczy
Jak przyznaje komendant Przeczewski, to nie jest jednostkowy przypadek. - Często napisy pojawiają na elewacjach bloków na Lotnisku i Strzemięcinie - mówi Jan Przeczewski. - Zwykle dotyczą klubów żużlowych.
Ponadto na ścianach kamienic często antypatia wyrażana jest do policji. Takie napisy można przeczytać np. na elewacji kamienicy u zbiegu ul. Legionów i Kilińskiego. - Przecież to powinno natychmiast zniknąć - podkreślała Czytelniczka „Pomorskiej”, którą
gorszy to hasło.
Strażnicy czuwają
Jan Przeczewski podkreśla, że trudno jest złapać wandali na gorącym uczynku. - Dlatego do usunięcia graffiti trzeba zobowiązać właściciela obiektu - tłumaczy komendant Straży Miejskiej w Grudziądzu. I zapewnia: - Wydajemy polecenia by usuwać wulgaryzmy, rasistowskie hasła i symbole.