Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Muzeum Długiego Pióra pod Tucholą i Rudzki Most

Marek Weckwerth
Czy to Biały Obłok, a może inna kobieta z plemienia Szawanezów? W podtucholskim Wymysłowie każdy może wcielić się w rolę indiańskiego bohatera i zrobić sobie zdjęcie na tle oryginalnego namiotu (tipi). Pozuje turystka i nauczycielka Bożena Dzieczkaniec.
Czy to Biały Obłok, a może inna kobieta z plemienia Szawanezów? W podtucholskim Wymysłowie każdy może wcielić się w rolę indiańskiego bohatera i zrobić sobie zdjęcie na tle oryginalnego namiotu (tipi). Pozuje turystka i nauczycielka Bożena Dzieczkaniec.
Sat-Okh (Długie Pióro) bywał w Wymysłowie pod Tucholą, pływał po Brdzie swoim indiańskim kanu, nurkował. Dziś zwiedzimy muzeum jego imienia, odkryjemy też mroczne tajemnice pobliskiego Rudzkiego Mostu.

Noclegi, dojazd

Noclegi, dojazd

- Gospodarstwo agroturystyczne "Paradizo" Czesławy i Jan Kłodzińskich, Wymysłowo 5, tel. 052/ 334 32 19, e-mail: [email protected].

Dojazd z Tucholi drogą w kierunku Śliwic. W Wymysłowie skręcamy w lewo na lokalną drogę.

- Camping nr 50 w Rudzkim Moście, ul. Świecka 124, tel. 052/ 334 21 95.

Dojazd z Tucholi drogą nr 240 w kierunku Świecia. Wjazd na camping tuż za zajazdem "Pod Jeleniem". Skręcamy w prawo. Miejsce martyrologii znajduje się w lesie przed miejscowością Rudzki Most. Informuje o tym drogowskaz. Skręcamy w prawo.

Jedziemy autokarem do podtucholskiej osady Wymysłowo położonej na wysokim brzegu nad doliną Brdy.

Miejsce to urocze i jakże ciekawe. A to za sprawą Czesławy i Jana Kłodzińskich, którzy prowadzą gospodarstwo agroturystyczne i stadninę koni oraz kucyków "Paradizo". Kto głodny, z bogactwa smaków kuchni borowiackiej może skorzystać, ale nam spieszno do największej atrakcji gospodarstwa - Muzeum Indiańskiego im. Sat-Okha.

Muzeum urządzono w dawnej ujeżdżalni koni, służącej też do hipoterapii - w drewnianej rotundzie pod dachem. W samym środku rotundy rozbito namiot indiański - tipi, ściany zaś ozdobiono najprzeróżniejszymi pamiątkami po czerwonoskórych wojownikach z Ameryki Północnej.

Historia matki i syna
Sat-Okh, po polsku Długie Pióro, to Stanisław Supłatowicz, syna Wysokiego Orła - wodza Szawanezów mieszkających w Kanadzie - i Polki - nauczycielki Stanisławy Supłatowicz - której udało się zbiec z zesłania na Syberii (za caratu).

Stanisława uratowała się wraz z grupą polskich zesłańców forsując Cieśninę Beringa. Wycieńczona, ciężko chora, dotarła do kanadyjskich Indian nad rzeką Mackenzie i Wielkim Jeziorem Niewolniczym. Indialnie uratowali ją przed niechybną śmiercią. Wkrótce wyszła za mąż za Wysokiego Orła i otrzymała imię Biały Obłok (Chmura).

W 1937 r. przyjechała z najmłodszym synem (miała jeszcze drugiego syna i córkę) do Polski. Długie Pióro stał się Stanisławem Supłatowiczem.

Podczas wojny działał w konspiracji i walczył w oddziałach AK w Górach Świętokrzyskich, wielokrotnie odznaczając się w brawurowych akcjach. Po wojnie osiadł w Gdańsku.

Pisał i malował
W latach 50. XX w., gdy odezwał się w nim duch przodków i zew kanadyjskiej tundry, chwycił, a jakże - za pióro, choć już nie orle. Długie Pióro stał się literatem, płodnym autorem kilkunastu książek przygodowych o tematyce indiańskiej. Poza tym pięknie malował. Miał też swój program w telewizji, gdzie opowiadał o swych pobratymcach zza oceanu. Niedzielne programy cieszyły się ogromną popularnością.

Jan Kłodziński z Wymysłowa, który z pasją opowiada o Sat-Okhu, poznał go na pokładzie transatlantyka m/s "Stefan Batory". Zaprzyjaźnili się i często spotykali właśnie w Wymysłowie.

W siodle i w kanu
Sat-Okh, mimo podeszłego już wieku, zachowywał sprawność młodzieńca - wspomina Jan Kłodziński. - Doskonale czuł się w siodle, pływał swym oryginalnym indiańskim kanu po Brdzie i nurkował z trzcinką w ustach. Baliśmy się, że utonie, a on przez wiele minut przebywał pod wodą.

Kilka lat przed śmiercią Długie Pióro darował dużą część swych zbiorów muzeum urządzonemu w Wymysłowie. Urodzony w 1922 r., zmarł w 2003 r. w Gdańsku.

Nie tylko kajakiem
Rudzki Most to miejsce znane kajakarzom płynącym błękitną wstęgą Brdy. Ale też całkiem inne oblicze przybiera ta podtucholska miejscowość, gdy jej przeszłość mroczną zgłębimy.

Takie miejsca też bywają na turystycznym szlaku. Człowiek staje tu w zadumie i smutno mu na duszy. W tutejszej ziemi spoczęły tysiące jeńców wojennych różnych narodowości.

Pod Tannenbergiem
Pod koniec sierpnia 1914 r. Niemcy odnieśli ogromny sukces - w bitwie pod Tannenbergiem (obecnie Stębark) w Prusach Wschodnich rozgromili II Armię Rosyjską. Do niemieckiej niewoli dostało się od 92 do 120 tys. żołnierzy.

Niemcy musieli coś zrobić z tak wielką liczbą jeńców. Pospiesznie zatem zbudowano kilka obozów, w tym pod Tucholą.

Tragedia jeńców
Śmierć zbierała tu bogate żniwo - w wyniku chorób (fatalne warunki higieniczne i żywieniowe) oraz wychłodzenia i ciężkiej pracy zmarło 1289 żołnierzy armii rosyjskiej: Rosjan i Ukraińców, Polaków i przedstawicieli innych narodowości. W latach 1916-17, po przystąpieniu do wojny Rumunii, w obozie więziono żołnierzy tej właśnie narodowości. Zmarło 2471 jeńców. W marcu 1918 r. internowano tu ok. 5 tys. Polaków powracających z Rosji.

Wreszcie, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości i wygranej wojnie z Rosją bolszewicką w latach 1920-21, w Rudzkim Moście przetrzymywano do 11 tys. jeńców. Zmarło 1370 z nich.

Widmo śmierci pojawiło się w Rudzkim Moście ponownie jesienią 1939 r. Niemcy rozstrzelali 277 miejscowych Polaków, zwłaszcza przedstawicieli inteligencji.

Za tydzień
W przyszłym tygodniu zwiedzimy Kęsowo i polską linię obronną z 1939 r.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska