- Kim jest Robert Leszczyński?
- Jeszcze parę dni temu powiedziałbym, że jestem dziennikarzem "Gazety Wyborczej". Pracowałem tam osiem lat. Teraz z osoby opisującej muzykę, stałem się osobą opisywaną - jestem muzykiem, 10 kwietnia ukaże się moja nowa płyta, dołączona do jednego z kolorowych pism. Muzyk nie może być dziennikarzem, bo to nieuczciwe. Jego ocena wydarzeń lub wydawanych płyt może być próbą wyparcia jakiejś kategorii muzycznej.
- Granie zajmuje ci chyba sporo czasu?
- Gram na dwóch, trzech, czasami czterech imprezach w tygodniu, które odbywają się zazwyczaj w nocy. Wracam do domu nad ranem i jedyne o czym marzę, to sen. Muzyka mnie wessała, chociaż tego nie planowałem. Zarzuca się krytykom muzycznym, ze są niespełnionymi muzykami. I tak rzeczywiście jest.
- Jak się zostaje muzykiem?
- Kilka lat temu grałem na imprezach na zaproszenie mojego kolegi, wtedy jeszcze z kompaktów. Nie zdawałem sobie sprawy, jak wielką przyjemność będzie mi to sprawiało. Teraz gram z gramofonu. Wszyscy rasowi DJ na świecie grają na winylach. Kompakty to dziś specjalność prezenterów dyskotekowych.
- Czy to prawda, że odejście z gazety związane było z twoim udziałem w reklamie znanej marki samochodu?
- Reklama była pierwszą rzeczą, którą zrobiłem po odejściu z gazety. Odszedłem, bo znudziło mnie dziennikarstwo. Punktem zwrotnym był "Idol", w którym zasiadałem jako członek jury - to tam pomyślałem o samodzielnym tworzeniu muzyki.
- Jako juror programu "Idol" oceniałeś innych. A teraz ciebie będą oceniać.
- Nie boję się. Jako dziennikarz byłem oceniany, oceniany byłem również w "Idolu", bo przecież telewidzowie nieraz klęli przed telewizorem na Leszczyńskiego, który krytykował ich faworyta.
- Jaka według ciebie będzie muzyka przyszłości?
- Będzie robiona na komputerach. Moim zdaniem czasy, gdy na scenie występuje pięcioosobowy zespół już się kończą. Chociaż w większości kapele wykorzystują jeszcze instrumenty muzyczne, wkrótce to się zmieni, ponieważ muzyka komputerowa brzmi dziś jak naturalna.
- Dlaczego w radiu nie słyszymy muzyki rockowej?
- Stacje radiowe chcą przyciągnąć jak najwięcej słuchaczy, a ciężkiej muzyki słucha tylko pewna grupa osób. Dziennikarze radiowi niekoniecznie lubią to, co muszą puszczać.
- Masz własną witrynę w internecie "Mopman".
- Witryna powstała niedawno. To właściwie nie jest moja strona internetowa, tylko mojego rysunkowego alter ego. Mopman jest malutki i zaczyna się tam, gdzie ja kończę. Kiedyś w Internecie krążył spam internetowy przedstawiający szczotkę-mopa, który miał włosy takie jak ja. Zdjęcie podpisano: Robert Leszczyński. Zrobiłem sobie z tego koszulkę i wystąpiłem w niej w "Idolu". Moi koledzy, którzy zajmują się robieniem stron internetowych, wpadli na pomysł, żeby zrobić stronkę właśnie z moim Mopmanem. I teraz piszę teksty do Mopmana - to jakby przedłużenie dziennikarskiej pracy.
- Zadałeś kiedyś pytanie Fredowi Durstowi z Limp Bizkit, "Ile nocy w ciągu roku spędzasz we własnym łóżku?". A ile ty ich spędzasz?
- Fred Durst odpowiedział, że 7-8 miesięcy spędza poza domem. Ja dużo podróżuję, ale Polska nie jest tak wielkim państwem jak Stany Zjednoczone, więc częściej ląduję we własnym łóżku. Choć czasem wracam późno. Wczoraj na przykład samolot wylądował o 8 rano i dopiero wtedy poszedłem spać.
- Co Robert Leszczyński śpiewa przy goleniu?
- Leszczyński nienawidzi się golić, więc przy goleniu przede wszystkim klnie. Nie śpiewam też pewnie z tego powodu, ze u mnie w domu przez cały czas gra muzyka. Rano wstaję i włączam kompakt, który gra cały dzień, nawet gdy wychodzę. Ostatnią rzeczą, którą robię, zanim zasnę, jest wyłączenie płytki. I tak w kółko. Poza tym nie wytrzymałbym własnego głosu.
- Może jakaś mała próbka?
- Nie ma szans. Zapomnij...
