Urodził się w 17 września 1929 roku w Chojnicach. Rodzina od zawsze związana była z muzyką. - Mój dziadek i wujkowie byli muzykami profesjonalnymi, dziadek muzykował w orkiestrze wojskowej w Berlinie - opowiada Kazimierz Pułakowski.
**_Poznać nuty
Ojciec pana Kazimierza pracował w chojnickiej Komunalnej Kasie Oszczędności, był też zaangażowany w politykę, po wejściu wojsk niemieckich rozstrzelano go w Dolinie Śmierci.
- Wżenił się w muzykującą rodzinę i tam zaczął grać amatorsko - mówi emerytowany instruktor. - Ja i moi dwaj bracia także uczyliśmy się nut.
Po wojnie pobierał lekcje gry na fortepianie, w 1947 roku zaczął naukę w seminarium nauczycielskim w Bytowie i dojeżdżał do szkoły muzycznej w Słupsku. Potem otrzymał nakaz pracy w człuchowskim liceum, ale wolał Chojnicki Dom Kultury, gdzie w 1951 roku zaczęła się jego wielka przygoda z muzycznym ruchem amatorskim.
W "Rytmie"
- Moim zadaniem było utworzenie zespołu i akompaniowanie grupom tanecznym i wokalnym - opowiada. - Założyłem "Rytm", który muzykował przez czterdzieści lat.
W ChDK działał także zespół smyczkowy "Odeon". Po przejściu starszych instruktorów na emeryturę Pułakowski zajmował się całością działalności muzycznej przy domu kultury.
Ciężarówką na koncerty
Amatorów muzykowania nie brakowało, ale każdy miał swój instrument. Chętnych na próbach było wielu, ale problemy były za to z wyjazdami big-bandu. - Zamawialiśmy ciężarówkę, bo inaczej nie można było przewieźć instrumentów - opowiada Pułakowski. - Dlatego zespół przekształcił się z big-bandu w tradycyjny.
** Kapela, grać
Kiedy przy ChDK powstał kaszubski zespół pieśni i tańca, założył kapelę "Tury". - Znają ją na północy i południu Europy - cieszy się Pułakowski. - Chętnych do zespołu nie brakowało, to byli amatorzy, którzy mieli się gdzie wyżyć muzycznie.
_W wielu miejscach podziwiano oryginalne, uszyte w Kartuzach stroje i porywającą do tańca muzykę.
Muzyczna edukacja
- Chojnicki świat muzyczny znam na wylot - _mówi pan Kazimierz. - Przez lata przewinęło się wiele osobowości.
Wspomina Antoniego Boczka, Stanisława Sieranta, Janusza Welke, Bronisława Piekarskiego, Henryka Binka, Andrzeja Nowaka, Bronisława Głowackiego, Stanisława Kocierzyńskiego, Jana Gembę, Zenona Nowaka, Andrzeja Bramańskiego, Ewę Sporną. - Działalność zespołów nie byłaby możliwa bez życzliwości szefostwa domu kultury, a szczególnie Haliny Gawrońskiej - mówi Pułakowski.
**Wrodzony i wyuczony
Miał wielu uczniów. Jedni mieli słuch w genach, inni - wyuczony. - Ja wolałem, żeby nie mieli słuchu wybitnego, bo zazwyczaj nie chcieli wtedy korzystać z nut - wspomina. - Ci o słabszym słuchu byli zazwyczaj nucistami.
W latach siedemdziesiątych zaczął prowadzić chór "Astry". Tam też urządzono mu uroczyste pożegnanie.
Kazimierz Pułakowski z muzyką związany jest ponad 50 lat i nie zamierza rezygnować z pracy. - Będę wspomagać amatorski ruch muzyczny, dopóki starczy mi sił i zdrowia - zapewnia._
