Bambi, bo takie imię nadali mu internauci, trafił do schroniska na początku tego tygodnia. We wtorek mieszkaniec miasta zauważył błąkającego się po ulicy Bielickiej psa i przywiózł go do azylu. - Domniemamy, że piesek cudem uwolnił się z łańcucha - mówi Izabella Szolginia, dyrektor schroniska. - Dodatkowo jego fragment był zaciśnięty ciasno na szyi pieska i musieliśmy usunąć go specjalnymi szczypcami. Sam karabińczyk, który był przytwierdzony do tej uwięzi, ważył sporo i mógł powodować dodatkowy ból. Ten mały piesek, z pewnością zdesperowany głodem, uwolnił się ostatkiem sił. Ma już ubytki mięśni. Po prostu głód zaczął „zjadać” jego tkankę mięśniową.
Bambi waży niecałe sześć kilogramów. To co najmniej o cztery za mało. - Obecnie biedak przechodzi rekonwalescencję po tak długich dniach głodzenia przez jakiegoś zwyrodnialca - opisuje Szolginia. - Dostaje niewielkie porcje jedzenia cztery razy na dobę. Najważniejsze jest, aby jego układ trawienny zaczął dobrze przyswajać pokarm.
Schronisko poszukuje byłego właściciela Bambiego i prosi o pomoc mieszkańców miasta. Tylko w ten sposób można zidentyfikować osobę, która prawie zagłodziła psa. Jeżeli rozpoznają Państwo na zdjęciu tego drobnego, czteroletniego czworonoga, prosimy o kontakt telefoniczny z azylem pod numerem telefonu 52 372 21 30. - Takie przypadki dręczenia zwierząt nie mogą ujść bezkarnie oprawcom! - uzupełnia Szolginia.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Za znęcanie się nad zwierzętami grozi do trzech lat więzienia i wysoka grzywna. Tylko do początku sierpnia bydgoscy mundurowi otrzymali kilkanaście zgłoszeń dotyczących złego traktowania czworonogów. Dziewięć z nich zakończyło się ich śmiercią. Pod koniec miesiąca dobiegł do końca proces mieszkańca Białych Błot, który strzelał do kota z wiatrówki.
INFO Z POLSKI odc.14 - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju