- Jak długo jest pan listonoszem?
- Pracuję od 1971 roku, a więc aż 32 lata. To moja pierwsza praca i jak dotąd jedyna. Rozpocząłem ją zaraz po wojsku. I nie żałuję. Praca ta daje mi wiele radości. Spotykam się z ludźmi. Wrażeń nie brakuje.
- Dokąd zawozi pan listy?
- Listy roznoszę oczywiście w Konarzynach. Tu mieszkam. Jeżdżę motocyklem również do pobliskich Konarzynek, Kornego i Ciecholew. Najlepiej pracuje mi się, co wielu może zdziwić, zimą. Mrozy, czy nawet deszczowe dni, nie są dla mnie żadną przeszkodą. Co innego latem. Upały dają się nieco we znaki.
- Czy mieszkańcy Konarzyn prenumerują "Pomorską"?
- Tak. Zawsze mam w mojej torbie "Gazetę Pomorską", bo dużo osób właśnie tę gazetę prenumeruje. W Konarzynach mieszka wielu rolników. Interesują się tym, co dzieje się w Konarzynach i regionie.
