Paulina - studentka UMK w tym roku zamieszkała w jednym z akademików na toruńskich Bielanach razem ze swoim chłopakiem.
- Udało się, ale wymagano od nas zaświadczenia od księdza, że planujemy ślub - wyjaśnia dziewczyna. - Rzeczywiście mamy wyznaczoną datę uroczystości za dwa lata. Proboszcz jednak trochę się zdziwił - po, co nam takie pismo. Nie ukrywam, że musieliśmy mu nakłamać. No, bo jak powiedzieć księdzu, że chcemy razem zamieszkać przed ślubem?!
Czytaj także: W toruńskich akademikach mamy jak w domu [zdjęcia]
Pokoje małżeńskie
Krzysztof Durtan, przewodniczący komisji kwaterunkowej na UMK przyznaje, że takie są zasady.
- Mamy pokoje małżeńskie w Domu Studenckim nr 10 i tam lokujemy pary. Wystarczy przedstawić akt ślubu. W przypadku, kiedy para nie jest jeszcze małżeństwem powinna udokumentować, kiedy to nastąpi - wyjaśnia.
W tym roku UMK udostępnił parom ponad 30 pokojów.
- W tamtym roku nie było aż tak rygorystycznie - cieszy się Dawid, który w toruńskim akademiku drugi rok mieszka ze swoją dziewczyną. - Od nas wymagano tylko oświadczenia, że jesteśmy narzeczeństwem.
Sebastian Kamiński, przewodniczący Uczelnianej Rady Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy komentuje: - Wiadomo, jak jest ze związkami nieformalnymi. Są razem, potem się rozchodzą, wcześniej kłócą. A sąsiedzi muszą tego wysłuchiwać. Dlatego na naszym uniwersytecie pozwalamy tylko na wspólne mieszkanie małżeństwom.
Przewodniczący zaznacza, że obłożenie domów studenckich UTP jest prawie 100-procentowe, więc po zerwaniach pojawiłby się dodatkowy kłopot ze znalezieniem nowych miejsc dla "rozwodników".
Zamieniają się miejscami
To oficjalnie. A nieoficjalnie? W akademikach UTP dziewczyny mieszkają ze swoimi chłopakami, zamieniając się po prostu miejscami z innymi zainteresowanymi parami.
- I nikt ich z tego powodu nie ściga - słyszymy na uczelni.
Wydaje się jednak, że najbardziej liberalny w tym temacie jest Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.
Rzecznik rektora Piotr Kwiatkowski odpowiada: - W akademikach naszego uniwersytetu mamy kilka par, które mieszkają razem. Z takim rozdysponowaniem miejsc nie robimy problemów. Studenci to przecież osoby dorosłe i pełnoletnie.
Jak widać uniwersytety nie mogą się zdecydować, czy wypada mieszkać studentce ze studentem. Podobnie jest w innych miejscach w Polsce.
Na Politechnice Łódzkiej para musi przedstawić pisemną zgodę rodziców. - Dla mnie to śmieszne. Przecież mamy po 20 lat i więcej - dziwi się Magda, studentka UMK, która ze swoim chłopakiem dzieli pokój na stancji. - W akademiku nam się nie udało, bo miałam za duże dochody, ale moi znajomi tak właśnie mieszkają. Ja nie widzę w tym nic dziwnego, czy niestosownego.