Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Na skroni miał… krew. Wiedziałam, że był na akcji. Mój facet jest komandosem

(pio)
Antyterrorystą nie zostaje wolno myślący osiłek. Liczy się spryt i inteligencja
Antyterrorystą nie zostaje wolno myślący osiłek. Liczy się spryt i inteligencja Sxc
- Gdy mąż idzie do pracy, całuję go i w duchu modlę się, żeby z niej wrócił - mówi 26-letnia Marta z Bydgoszczy, żona antyterrorysty.

Zanim wyszła za Radka, wiedziała, że ten facet ma nietypową pracę. On od początku ich znajomości nie ukrywał, gdzie pracuje. Wiedziała, że jest komandosem.

- Chociaż do dziś nie wiem dokładnie, co robi - przyznaje Marta. - Gdy wychodzi do pracy, boję się, ale już przyzwyczaiłam się do tego mojego strachu. Gdy wraca, czasem w środku nocy, nie pytam, co robił. I tak by mi nie odpowiedział.

Tylko raz ją przestraszył. - Wrócił około drugiej w nocy. Widać było po nim zmęczenie. Na skroni miał… krew. Wiedziałam, że był na akcji. Nie umył się dokładnie "po robocie".

Antyterrorystą nie zostaje człowiek z ulicy. Trzeba być już doświadczonym policjantem. Takiej pracy nie dostanie jednak wolno myślący osiłek. Tu liczy się przede wszystkim refleks. Najpierw jest rozmowa z psychologiem, potem kilkugodzinny test sprawnościowy, a potem kolejny psycholog. Chodzi o to, żeby zobaczyć, jak kandydat reaguje, gdy jest zmęczony.

Ci, którzy przejdą przez sito, idą na kurs. Taki trwa od pół roku nawet do dwóch lat.

Strzelanie, narty, wspinaczka, skałki, bagna, wysadzanie w powietrze, nurkowanie, ćwiczenia na linach ze śmigłowca, skoki ze spadochronu - to niektóre "punkty" programu. Trenują na ziemi i pod ziemią, w powietrzu, więzieniu, na poligonie, w bagnach, lasach… Do męczących treningów dochodzi teoria.

Antyterroryści to środowisko hermetycznie zamknięte. Współpracownicy wiedzą czasem o sobie nawzajem więcej niż może wiedzieć rodzina. Jeden stoi za drugim. Jeden skoczyłby za drugim w ogień. Dosłownie.

Na czym polega praca antyterrorysty? - Bierze udział w najbardziej niebezpiecznych operacjach i akcjach policyjnych - mówi jeden z policjantów. - Tam, gdzie inni, "zwykli" funkcjonariusze nie mogą dotrzeć, wkraczają komandosi. Rozpracowują gangi. Ścigają morderców. Tropią porywaczy. Negocjują z desperatami, którzy chcą sobie odebrać życie.

Niektórzy funkcjonariusze mówią, że antyterroryści to najwyższa półka wśród policjantów.

Dlaczego? - Bo muszą mieć nadzwyczajne predyspozycje i umiejętności, np. cierpliwość, wytrzymałość, opanowanie. Nie wystarczy, że szybko biegają i wysoko skaczą i że są ogólnie zwinni, gibcy - mówi nasz rozmówca. - U nich jeden zły ruch może kosztować życie. Muszą być świetnymi strzelcami. Jeśli celują, to zawsze w "dziesiątkę". Nie mogą się bać wyskoczyć z lecącego helikoptera albo wieżowca czy przeskoczyć z dachu na dach. Potrafią pokonać przestępcę nawet z zawiązanymi sznurkiem rękami.

Gdy nie są na akcji, nie wyróżniają się z tłumu. Nie chodzą w mundurach. Nie widać broni zawieszonej na pasku do spodni. Gdy jednak coś się dzieje strasznego, niebezpiecznego, to właśnie oni są kierowani do centrum wydarzenia. I oni ryzykują życiem. Gdy akcja była zaplanowana, mają ubrane kominiarki i kamizelki kuloodporne.

Po pracy są normalnymi ludźmi. Żadnymi tam Herkulesami, którzy zaczepiają innych gości na ulicy tylko po to, by pokazać się przed swoją kobietą. - Chodzą ze swoimi żonami do kina, wynoszą śmieci, myją okna, idą na plac zabaw z dziećmi.

I tak jest do następnej akcji.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska