https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Praca na speedzie. Wpadają nie tylko kierowcy, ale i policjanci drogówki. Wstyd dla Torunia

Małgorzata Oberlan
We wrześniu wieczorną służbę pod wpływem amfetaminy zaczęli dwaj policjanci Wydziału ruchu Drogowego KMP w Toruniu. Zatrzymano ich w radiowozie. Usłyszeli prokuratorskie zarzuty i teraz w ramach policyjnego dozoru raz w tygodniu odwiedzają swoje dotychczasowe miejsce pracy, meldując się na tym komisariacie (tu tez siedzibę ma drogówka).
We wrześniu wieczorną służbę pod wpływem amfetaminy zaczęli dwaj policjanci Wydziału ruchu Drogowego KMP w Toruniu. Zatrzymano ich w radiowozie. Usłyszeli prokuratorskie zarzuty i teraz w ramach policyjnego dozoru raz w tygodniu odwiedzają swoje dotychczasowe miejsce pracy, meldując się na tym komisariacie (tu tez siedzibę ma drogówka). Grzegorz Olkowski
Dotąd najbardziej szokującymi przypadkami zawodowych kierowców przyłapanych na pracy pod wpływem amfetaminy czy innych narkotyków byli kierowcy autobusów: w Warszawie, Gdyni, Malborku. Teraz granica się przesunęła: wpadli policjanci toruńskiej drogówki.

Zagrożenie na drodze

Śmiertelnie niebezpieczni na drodze - tacy są kierowcy, siadający za kierownicą pod wpływem narkotyków. Nie jest tajemnicą, że od lat w środowisku zawodowych kierowców zdarzali się tacy, którzy by jeździć dłużej bez przerwy i zwalczyć zmęczenie brali stymulanty, z amfetaminą na czele. Tak się zdarzało wśród kierowców ciężarówek na długich trasach czy taksówkarzy.

W ostatnich latach coś jednak się zmieniło. Na narkotycznej jeździe zaczęli wpadać kierowcy, z którymi do czynienia może mieć każdy z nas jako pasażer. Dotąd najbardziej szokującymi w kraju przypadkami zawodowych kierowców przyłapanych na pracy pod wpływem amfetaminy czy innych stymulantów byli kierowcy autobusów: w Warszawie, Gdyni, Malborku.

Teraz granica się przesunęła. Niedawno wieczorną służbę pod wpływem amfetaminy zaczęli dwaj policjanci toruńskiej drogówki. Zdążyli wyjechać radiowozem w miasto... "Naćpani mieli łapać naćpanych i pijanych" - komentują dziś torunianie. A gdy słychać w mieście policyjne koguty, żartują: "Policja pędzi po towar". Sprawa wesoła jednak absolutnie nie jest.

Policjanci z Torunia po amfetaminie w radiowozie

Środa, 11 września, okolice godziny 22.00. Początek wieczornej służby 35-letniego Kamila Z. i o rok młodszego Łukasza Sz., policjantów toruńskiej drogówki. Prawdopodobnie ktoś wcześniej wie, w jakim są stanie w pracy. Sygnał idzie do Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy, a z niej błyskawicznie zadysponowany jest do roboty patrol oficerski.

Policjanci zostają zatrzymani w radiowozie przy ul. Rydygiera, niedaleko siedziby Wydziału Ruchu Drogowego KMP Toruń (mieści się w komisariacie Toruń Rubinkowo). -Narkotesty potwierdziły, że obaj funkcjonariusze byli pod wpływem amfetaminy - mówi prokurator Andrzej Kukawki, rzecznik toruńskiej prokuratury.

Co dzieje się dalej? Obaj funkcjonariusze trafiają na tzw. policyjny dołek. Kryminalni natomiast przeszukują mieszkanie Łukasza Sz. i znajdują w nim niewielkie, ale jednak ilości narkotyków (od 0,6 do 2,5 grama). To amfetamina, MDMA i marihuana.

W piątek, 13 września, obaj delikwenci trafiają przed oblicze prokuratora. Jeden słyszy zarzut prowadzenia pojazdu pod wpływem narkotyków (art. 178a Kodeksu karnego, czyli taki, jak w przypadku pijanej jazdy, gdy kierowca ma powyżej 0,5 alkoholu w organizmie), drugi - posiadania narkotyków. Oba przestępstwa zagrożone są karą do trzech lat więzienia.

W Toruniu i okolicach już huczy o "dwóch naćpanych z drogówki". Policyjne służby prasowe szybko wydają komunikat, starają się działać jak najbardziej transparentnie i od razu jasno komunikują: będą zwolnieni ze służby.

Bez broni, połowy pensji i z dozorem, czyli na razie tylko zawieszeni

Po złożeniu wyjaśnień w prokuraturze policjanci ze sporym stażem zawodowym zwolnieni zostają do domu. Potrzeby żadnego tymczasowego aresztu nikt nie widzi. W ramach tzw. wolnościowych środków zabezpieczających prawidłowy przebieg śledztwa Kamil Z. i Łukasz Sz. objęci zostają policyjnym dozorem. Raz na tydzień przychodzą do swojego dotychczasowego miejsca pracy, by się meldować. - Ten komisariat im wyznaczono - mówi prokurator Kukawski.

Po blisko miesiącu od wpadki funkcjonariusze usunięci ze służby nie są. Dlaczego? Procedury!

-Postępowanie dyscyplinarne w sprawie funkcjonariuszy wydziału ruchu drogowego jest w toku. Zawieszenie w czynnościach służbowych oznacza, że funkcjonariusze są odsunięci od wykonywania swoich obowiązków służbowych do momentu zakończenia postępowania dyscyplinarnego. Zgodnie z przepisami funkcjonariusze w trakcie zawieszenia otrzymują połowę swojego wynagrodzenia. Odebrano im także broń i legitymacje służbowe, obaj są oczywiście cały czas zawieszeni w czynnościach służbowych. Do KWP w Bydgoszczy skierowano wniosek o zwolnienie obu z uwagi na ważny interes służby. W trybie tym zgodnie z procedurami, zwolnić policjanta może wyłącznie komendant wojewódzki - wyjaśnia mł. asp. Sebastian Pypczyński.

Obok konsekwencji zawodowych obu policjantom, jak piszemy wcześniej, grożą też karne. Śledztwo dla bezstronności przekazane zostało do prokuratury w Brodnicy. -Wnioskowaliśmy o wyznaczenie do jego poprowadzenia innej jednostki niż nasza, bo nasi prokuratorzy na co dzień współpracują z policjantami KMP Toruń, także z Wydziału Ruchu Drogowego - podkreśla prokurator Joanna Becińska, kierująca Prokuraturą Rejonową Toruń Wschód.

W śledztwo będzie co wyjaśniać choćby dlatego, że obaj policjanci "złożyli wyjaśnienia sprzeczne ze zgromadzonym dotąd materiałem dowodowym". Kiedy wzięli amfetaminę? Skąd ją mieli? Czy robili to już wcześniej? Skąd wzięły się narkotyki w mieszkaniu Łukasza Sz.? Na te pytania śledczy będą szukać odpowiedzi. -Sprawa będzie wyjaśniana tym bardziej drobiazgowo, że chodzi o policjantów, czyli osoby zaufania publicznego - zapewnia prokurator Andrzej Kukawski.

Drogówka skontrolowała kierowców w zajezdni. Jeden po narkotykach!

Nie trzeba tłumaczyć, że to właśnie funkcjonariusze drogówki mają ścigać i łapać pijanych i naćpanych kierowców. Dlatego toruńskie wypadki tak silnie wstrząsnęły opinią publiczną.

Po tragedii, jaką w Warszawie w 2020 roku spowodował naćpany kierowca autobusu Tomasz U. (o tym w dalszej części tekstu), to m.in. drogówki w kraju zaangażowane zostały do specjalnego baczenia na takich zawodowych kierowców. I wykrywały groźne sytuacje.

Jedną z nich była sprawa w Gdyni. W środę, 4 maja 2022, policjanci z gdyńskiej drogówki sprawdzali trzeźwość kierowców komunikacji miejskiej. Kontrola była prowadzona na terenie zajezdni autobusowej. Poddawano jej kierowców, którzy zjeżdżali do bazy po zakończeniu pracy.

Wszyscy kierowcy autobusów przebadani na zawartość alkoholu w organizmie byli trzeźwi, ale......jeden miał w organizmie ślady narkotyków. U 44-latka potwierdziły to najpierw narkotesty.

- Policjanci zatrzymali mężczyźnie prawo jazdy i przewieźli go do szpitala na badanie krwi. Teraz odpowie za to przed sądem - przekazała Jolanta Grunert z gdyńskiej policji.

Przebieg wydarzeń wskazuje, że w takim stanie kierowca pracował - wszak kontrolę robiono po "zjechaniu do bazy".

Kościerzyna i Malbork - tutaj także kierowcy na haju. Zatrzymała ich drogówka

Tego samego roku w październiku wpadł kierowca w Kościerzynie na Pomorzu. Tym razem za sprawą pasażera, którego zaniepokoił fakt, że mężczyzna za kierownicą toczy dysputy sam ze sobą...Był telefon na policję, była szybka reakcja drogówki.

Ten autobus kursował na trasie Gdańsk - Kościerzyna. Na trasę po alarmie pasażera wysłany został patrol kościerskiej drogówki. Autobus został zatrzymany do kontroli w Kościerzynie, przy ul. Wojska Polskiego. Za kierownicą siedział 34-latek z powiatu kartuskiego.

Okazało się, że był pod działaniem amfetaminy. Policjanci dodatkowo pobrali od niego krew do badań. - Funkcjonariusze zatrzymali prawo jazdy mężczyzny i uniemożliwili mu dalszą jazdę - relacjonował asp. szt. Piotr Kwidziński, oficer prasowy policji w Kościerzynie.

Dla odmiany nie amfetaminą tylko marihuaną raczył się kierowca autobusu w Malborku, który wpadł w 2 lutego 2023 roku. Do jego zatrzymania - znów przez policjantów ruchu drogowego - po godzinie 15.00 przy ul. Piaskowej. Co prawda policjanci skontrolowali mężczyznę już po zjeździe na pętlę autobusową, ale - jak przekazali - chwilę wcześniej na przystanku wypuszczał on pasażerów z autobusu.

-Podczas kontroli funkcjonariusze przeprowadzili badania kierowcy, które wykazały, że 38-latek jest trzeźwy, ale narkotester wskazał na obecność marihuany. Kierowca został zatrzymany i stracił prawo jazdy. Od mężczyzny pobrano również krew do dalszych badań – przekazała st. asp. Sylwia Kowalewska, rzeczniczka policji w Malborku.

W takich przypadkach, gdy przewożeni są pasażerowie, kierowcom grozi nie tylko odpowiedzialność karna za jazdę po narkotykach, ale i za narażanie życia i zdrowia ludzi.

Tragedia w Warszawie i więzienie dla kierowcy Tomasza U.

Jakim dramatem skończyć się może praca za kierownicą w takim stanie, najdobitniej pokazuje pamiętna sprawa z Warszawy.

25 czerwca 2020 roku autobus spadł w stolicy z mostu Grota-Roweckiego. Przebił barierki energochłonne i spadł z wiaduktu. Tym autobusem linii 186 z firmy Arriva podróżowało 40 osób. W wypadku zginęła jedna pasażerka, ranne zostały 22 osoby, z czego trzy były w stanie ciężkim.

W chwili zdarzenia kierowca Tomasz U. był pod wpływem amfetaminy i miał porcję narkotyku schowaną w skrytce kabiny. Prokuratura zarzuciła Tomaszowi U. naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym oraz "niedostosowanie taktyki i techniki jazdy do zmieniającej się sytuacji drogowej", co uniemożliwiło mu zahamowanie, a w konsekwencji doprowadziło do katastrofy w ruchu lądowym.

Mężczyzna miał proces przed Sądem Okręgowym w Warszawie. W listopadzie 2022 roku skazał go na 7 lat pozbawienia wolności za spowodowanie śmiertelnego wypadku. Mężczyzna dostał też dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów.

Od tego orzeczenia w 2023 roku odwołały się jednak wszystkie strony procesowe. Prokuratura i oskarżyciele posiłkowi (pokrzywdzeni) żądali surowszej kary. Obrona wprost przeciwnie - złagodzenia jej. O finale apelacji informacji na razie brak.

Tomasza U. historii to jednak nie kończy. W środę, 9 października br., przy rondzie Tybetu na warszawskiej Woli doszło do wypadku. Kierowca samochodu osobowego potrącił 48-latka i uciekł z miejsca zdarzenia. Media ogólnopolskie ustaliły i informują, że "sprawcą wypadku był Tomasz U., który w 2020 roku spowodował wypadek kierując miejskim autobusem". Wciąż na wolności, bo dotąd prawomocnie nieskazany - apelacja w toku.

***

W kontekście takich wydarzeń wpadka policjantów z toruńskiej drogówki porusza tym bardziej.

"Nigdy nie będzie akceptacji ze strony przełożonych, ale także całego naszego środowiska, dla takich zachowań. Funkcjonariusze poniosą możliwe surowe konsekwencje dyscyplinarne. Zostaną zwolnieni ze służby" - te słowa Moniki Chlebicz, rzeczniczki Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy, padły zaraz po 11 września.

W czwartek (10.10) komendant wojewódzki policji w Bydgoszczy podjął decyzję o wydaleniu obu policjantów z uwagi na ważny interes służby.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska