Taki był, wbrew nazwie, 48. Zimowy Międzynarodowy Spływ Kajakowy Energetyków - flagowa impreza turystyczna Zespołu Elektrociepłowni Bydgoszcz - oddziału PGE GiK.
Na start w Mylofie przyjechali wodniacy z całej Polski oraz kilkuosobowa reprezentacja niemiecka z Berlina - w sumie 100 osób.
A to sami twardziele, bo przygotowani na najbardziej nawet srogie mrozy, na forsowanie zwałów kry. Większość z nich to starzy znajomi, uczestnicy wielu zimowych spływów Energetyków. Zabrakło tylko Aleksandra Doby z podszczecińskich Polic, który kontynuuje swój samotny, drugi już rejs kajakowy przez Atlantyk. Przed wypłynięciem zarzekał się, że na oceanie będzie o naszej pięknej Brdzie ciepło myślał.
Przeczytaj także: Cisza na wodzie, spokój na brzegach i w powietrzu. Ze słońcem na wiosłach przez Jeziora Brodnickie
Brda jest rzeczywiście piękna i to o każdej porze roku. Nawet wtedy, gdy deszcz leje z nieba, gdy wiatr wciska się za kołnierz i szaro jest wokoło. Ma w sobie ta rzeka jakoś aurę magiczną, która szczególnie w Borach Tucholskich swą moc objawia i zawsze każe turystom płynąć przed siebie. Bardziej ochoczo jeszcze płynąc się chce, gdy obok znajomi, koledzy, przyjaciele.
Mylof, gdzie start do tej pierwszej dużej tegorocznej imprezy wodniackiej się odbył, to ważna stacja na brdziańskim szlaku. Woda spuszczona z zapory pędu nabiera i ku przygodzie wiedzie. Wiedzie rzeką, choć gdyby kto się uparł - Wielkim Kanałem Brdy mógłby płynąc, prosto do Fojutowa docierając.
W tej miejscowości - w jej okazałym zajeździe z krytym basenem pływackim - kajakarze mieli swą bazę. Trzeba o niej wspomnieć, bo to wyjątkowo atrakcyjne turystycznie miejsce, którego sercem jest słynny akwedukt z połowy XIX wieku.
Płyniemy jednak Brdą, a do i z Fojutowa dojeżdżamy wygodnie autokarami. Rzeka, kreśląc kilka wielkich pętli, płynie przez Rytel, Ubogą, Żukowo, Brdę (to nazwa wsi). Do Nadolnej Karczmy, gdzie kończy się pierwszy etap, jest 21 km.
Drugiego dnia przed kajakarzami 27 km, w tym 7-kilometrowy odcinek szybkościowy do Woziwody. Tylko na tym etapie jedna załoga zażyła przymusowej kąpieli. W Płaskoszu jak zawsze odpoczynek przy ognisku i pieczenie kiełbasek. Tu kajakarzy odwiedził prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski (drugi raz pojawił się w bydgoskiej marinie podczas przenoski przez Wyspę Młyńską). Tego dnia spływ dotarł do Rudzkiego Mostu na wysokości Tucholi.
Trzeci, 12-kilometrowy etap wiódł (po przewiezieniu uczestników i sprzętu) z bydgoskiej Smukały do centrum miasta, by kajakarze oczy mogli nacieszyć naturalnym i bystrym charakterem rzeki, a potem ciekawymi widokami: bydgoskimi mostami, mariną, katedrą, spichrzami.
Meta jak zwykle w Regionalnym Towarzystwie Wioślarskim Lotto/ Bydgostia, a potem pożegnalny obiad. Kajakarzy pożegnał dyrektor ZEC Bydgoszcz Ryszard Popowski, otwierając jednocześnie przygotowania do 49. imprezy.
Wyniki 7-kilometrowego wyścigu z Nadolnej Karczmy do Woziwody.
Kajaki jednoosobowe, panie
1.Ewa Kruszewska
2.Edyta Błażejewicz
3.Renata Stoś
Kajaki jednoosobowe, panowie
1.Tomasz Wierzewski
2. Łukasz Gliński
3. Paweł Stoś
Dwójki, panie i panowie
1. Magdalena Kamińska i Maciej Juhnke
2. Danuta Plewa i Piotr Paradowski
3. Joanna Piotrowska i Eugeniusz Piotrowski / małżeństwo/
Dwójki, panowie
1. Adrian Lipiński i Seweryn Lipiński (bracia z Kaszub)
2. Krzysztof Pietraszak i Konstanty Kiryluk
3. Jan Zachulski i Andrzej Gomol
Najlepszy w klasyfikacji drużynowej okazał się klub "Zimorodek" z Wągrowca.
Czytaj e-wydanie »