30 procent będzie pochodziło z budżetu RP. Zdaniem twórców programu to niewielki wydatek, tym bardziej, że cel jest szczytny.
Kampania promocyjna będzie adresowana do dzieci w wieku 7-13 lat oraz do ich rodziców i opiekunów. Do picia mleka mają ich zachęcić nie tylko reklamy telewizyjne i prasowe, ale także m.in. konwój mleczny. W konwoju będzie pracowało 20 osób poruszających się pięcioma samochodami. Odwiedzą one 108 miast (także w Kujawsko-Pomorskiem) i trzy razy więcej szkół. Konwój będzie się zatrzymywał w ruchliwych punktach miast. Kto nie wierzy, że nabiał nadaje się do jedzenia, będzie mógł wypić darmowy jogurt albo mleko smakowe (na opakowaniach próbek nie będzie informacji o producencie, bo kampania ma zachęcić do spożycia mleka i przetworów, a nie do kupowania towarów danych firm).
Program został przygotowany przez Krajowy Związek Spółdzielni Mleczarskich Związek Rewizyjny, który będzie odpowiadał za jego realizację. Budżet programu wynosi 9 mln 807 tys. euro (50 proc. stanowią unijne środki, 30 proc. - krajowe, a 20 proc. pieniądze Funduszu Promocji Mleczarstwa pochodzące z odpisów od mleka skupionego przez przetwórców).
Zdaniem Waldemara Brosia, wiceprezesa KZSM, zgoda na wykorzystanie środków z budżetu państwa już jest (bez niej KE nie zatwierdziłaby programu). Czy Polskę stać na taką promocję? - Trzy miliony euro dla budżetu państwa to niewiele tym bardziej, że chodzi o zdrowie obywateli - uważa wiceprezes. - Trzeba wykorzystać szansę, dopóki Wspólnota istnieje. Bardzo się napracowaliśmy przy tworzeniu programu i cieszę się, że został on w Brukseli doceniony.
Kampania ma ruszyć jesienią. Agencje reklamowe już zacierają ręce. Będą mogły sporo zarobić. Nie twierdzę, że kampania nie jest potrzebna, ale czy tylko po to, żeby skorzystać z unijnych funduszy musimy aż tyle wydawać ze wspólnej kiesy?A przecież nie samym mlekiem człowiek żyje. Finansowego wsparcia promocji chcą także zakłady drobiarskie czy producenci mrożonek. Obawiam się, że kampanie z iście amerykańskim rozmachem mogą sprawić, że Polacy będą mieć - oprócz mocnych kości i poczucia godności - jeszcze większą dziurę w krajowym budżecie.