Do tegorocznego naboru przystąpiło we Włocławku prawie dwa i pół tysiąca absolwentów gimnazjów. W środę, w momencie ogłoszenia wyników, system spisał się bez zarzutu. Jedno kliknięcie... i było wiadomo, kto, gdzie i w jakiej klasie ma swoje miejsce. - Nie było problemów technicznych - mówi Paweł Gmys, specjalista do spraw informatyzacji UM we Włocławku, nadzorujący nabór elektroniczny.
- To emocjonujący czas zarówno dla uczniów, jak i dla rodziców - mówi Bożena El Maaytah, naczelnik Wydziału Oświaty, Sportu i Turystyki UM. Największym zainteresowaniem cieszyły się licea ogólnokształcące, w których przygotowano 980 miejsc. Kandydatów było zaś 1214. Władze oświatowe nie przewidziały żadnych dodatkowych oddziałów w tego rodzaju szkołach, choć nastąpiły pewne przesunięcia. Tak było np. w LZK, gdzie wyjątkowym zainteresowaniem młodzieży cieszył się profil matematyczno-fizyczny. Przyjęto wszystkich chętnych, którzy wybrali ten profil, lokując ich w innym oddziale o mniejszym naborze. Do LZK dostała się młodzież, która osiągnęła najwyższą punktację - w klasie pierwszej "f" średnia wyniosła 163 pkt.W "Koperniku", w klasie pierwszej "b", średnia wyniosła 115 pkt, w najbardziej popularnym "Baczyńskim, również w pierwszej "b" trzeba było mieć minimum 111 pkt.
Nerwy "puszczały" tym, którzy nie dostali się do wymarzonego liceum, często renomowanego. - W przypadku, gdy absolwent gimnazjum miał wynik poniżej stu punktów rzeczywiście mógł mieć problemy z dostaniem się do niektórych szkół - mówi Bożena El Maay-tah. Mo-nitorowanie ubiegłorocznych wyników naboru udowodniło, iż uczniowie z niższą ilością punktów często nie radzą sobie z wymaganiami, które w renomowanych liceach są wyśrubowane.
Oblegane były nie tylko wybrane klasy w ogólniakach. W Zespole Szkół Elektrycznych i w Zespole Szkół Technicznych dużym zainteresowaniem cieszyły się oddziały kształcące techników-informatyków. Kosztem innych profili przyjęto wszystkich chętnych. Podobna sytuacja zdarzyła się w Zespole Szkół Chemicznych, na hotelarstwie. - Zamiast dwóch planowanych oddziałów utworzyliśmy trzy - mówi Paweł Gmys. Nie wiadomo jeszcze, czy można będzie przyjąć wszystkich chętnych do Zasadniczej Szkoły Zawodowej nr 7, kształcącej w zawodzie sprzedawcy.