Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nad bezpieczeństwem przeciwpożarowym w powiecie czuwa jeden człowiek

rozmawiał Adam Willma
"Dopóki zakłady pracy nie zostały sprywatyzowane, obowiązywały dość rygorystyczne przepisy przeciwpożarowe, ale z chwilą przejęcia przez prywatnego właściciela odpowiedzialność za tę ochronę przejmuje on sam"
"Dopóki zakłady pracy nie zostały sprywatyzowane, obowiązywały dość rygorystyczne przepisy przeciwpożarowe, ale z chwilą przejęcia przez prywatnego właściciela odpowiedzialność za tę ochronę przejmuje on sam"
Rozmowa z Franciszkiem Kośnikiem brygadierem w stanie spoczynku, rzeczoznawczą ds. zabezpieczeń przeciwpożarowych.

- Jak na strażaka działają obrazy z pożarów takich jak w Kamieniu? Patrzy pan chłodnym okiem fachowca?

- Tak się nie da - natychmiast powróciły do mnie obrazy z warszawskiej rotundy, w której odgrzebywaliśmy ręcznie i prostymi narzędziami zmaltretowane i rozczłonkowane ciała kobiet. W tym przypadku, jeżeli na ratunek czeka kilkadziesiąt osób, a przyjeżdża 6 strażaków (bo tylko tylu jest na służbie), wyobraziłem sobie ich dramat - samą drabinę musi obsłużyć ich dwóch lub czterech. Proszę mi wierzyć, nie ma nic gorszego dla strażaka, niż sytuacja, w której ludzie giną, a nie można im pomóc.

- Ale można było tego pożaru uniknąć. Gdyby były węże, hydranty, gaśnice...

- Węże i hydranty to sprawa wtórna. To nie była przyczyna pożaru. Zasadniczym problemem jest logika grupowania ludzi w takich budynkach. Poza osobami skazanymi z różnych życiowych względów na biedę kieruje się tam również osoby, które nie mogą poradzić sobie same ze sobą i stwarzają zagrożenie dla innych. W takiej sytuacji gmina może co drugi dzień kupować nowe węże i gaśnice. Nie mam wątpliwości, że stokroć skuteczniejszą ochroną przeciwpożarową niż hydrant w hotelu socjalnym jest wysiedlenie stamtąd osób stanowiących permanentne zagrożenie. Poza tym, jeśli słyszę, że rodzinie z sześciorgiem dzieci drogę ewakuacyjną odcięły rowery i meble na korytarzu, pytam, czy zagwarantowano tym ludziom możliwość pozostawienia rowerów w innym miejscu? Według norm europejskich więźniowi przysługuje 6 metrów kw., w Polsce - około 3 metrów. Ile metrów przypadało na mieszkańca hotelu w Kamieniu?

- Nie ma pieniędzy na te metry.

- Złości mnie taka procedura - stwierdza się, że jest źle i żąda się natychmiastowej naprawy tego stanu rzeczy. Żąda się od burmistrza czy wójta. Ale skąd te gminy, na które nakłada się kolejne obowiązki, mają znaleźć na to pieniądze? Dla Kamienia będzie pomoc rządowa. A dla innych?

- Ale na szkolenia przeciwpożarowe by się znalazło.

- Czy ktoś uczył pana obsługi hydrantu?

- Nigdy.

- Widzi pan, bo nie ma już dziś takiego obowiązku. Tymczasem wąż płaskoskładany do hydrantu 52 (takie wtedy instalowano) po wyciągnięciu przez osobę nieprzeszkoloną jest całkowicie poskręcany i nie można nim swobodnie podać wody. Trzeba wiedzieć, jak go rozwijać, a do jego obsługi potrzebne są dwie osoby. Paradoks polega na tym, że nawet studentom kierunków budowlanych nie wykłada się ochrony przeciwpożarowej. W konsekwencji młody inżynier nie zna klas odporności pożarowej budynków i elementów budowlanych. Starsi nie nadążają za zmianami przepisów, a młodych się tego nie uczy.

- Ale faktem jest, że budynek w Kamieniu od dawna nie był kontrolowany.

- Istnieje takie powiedzenie, że przed skutkami pożaru najlepiej chroni papier - budynek w Kamieniu miał prawo według norm spalić się całkowicie w ciągu 30 minut. Jakie znaczenie ma to, że podczas kontroli wszystko jest zgodne z normami, skoro często już dwa dni po kontroli normy idą w odstawkę? Zanim postawimy zarzut braku kontroli, warto sobie uświadomić, że w statystycznym powiecie zaledwie jeden człowiek zajmuje się prewencją przeciwpożarową. W Toruniu są dwie takie osoby (na miasto i powiat). W jaki sposób mogą dopilnować wszystkiego, skoro obciążone są dodatkowo pisaniem raportów i analiz? Żeby kontrolować, trzeba ludzi, etatów. I tu koło się zamyka. Po pożarze w Kamieniu wysłano wszystkich specjalistów od prewencji w teren i telewizja mogła pokazać, że wreszcie pracują. Ale nikt nie wie, ilu rzeczy w tym czasie nie mogli zrobić ku wściekłości tych wszystkich, którzy czekają na wystawiane przez nich dokumenty.

- Więc może straż powinna być angażowana do takich kontroli?,/b>
- Straż ma obowiązek kontrolować zakłady dużego i zwiększonego ryzyka. Dopóki zakłady pracy nie zostały sprywatyzowane, obowiązywały dość rygorystyczne przepisy przeciwpożarowe, ale z chwilą przejęcia przez prywatnego właściciela odpowiedzialność za tę ochronę przejmuje on sam, a ta odpowiedzialność bywa bardzo elastycznie rozumiana. W toruńskiej Elanie funkcjonowała kiedyś zawodowa straż pożarna, po prywatyzacji już jej nie było, choć obiekty były te same i produkcja podobna.
- W krajach Europy Zachodniej jest podobnie.
- Owszem, ale tam głównym kontrolerem zabezpieczeń przeciwpożarowych jest ubezpieczyciel, który dostosowuje stawki ubezpieczenia do zabezpieczeń. Liczba zabezpieczeń w niektórych firmach może zaskakiwać, ale jeśli weźmie się pod uwagę, że te inwestycje zmniejszają później stawkę ubezpieczenia nawet o 80 proc., wszystko staje się jasne. Stawki ubezpieczeniowe są na tyle wysokie, że nawet najdroższe zabezpieczenia zwracają się inwestorowi po trzech latach. W Polsce ten system - pomijając nieliczne wyjątki - nie istnieje. Parę lat temu okazało się, że ubezpieczenia przed pożarem nie mają nawet budynki administracji rządowej, nie mówiąc o budżetach, np. placówek kulturalnych.
- Czy w nowo wybudowanych osiedlach możemy czuć się bezpieczniej niż w domach pamiętających poprzedni system?
- Stan bezpieczeństwa jest porównywalny, ale w nowych konstrukcjach większy nacisk kładzie się na zabezpieczenia techniczne - sygnalizację pożaru, urządzenia tryskaczowe, automatykę itp. Wzrosło natomiast zagrożenie wynikające z powszechnego stosowania tworzyw sztucznych. Wiele z tych materiałów, których używamy na co dzień, nie musi się palić, żeby stanowić dla nas zagrożenie. Wystarczy wysoka temperatura, aby wytworzyły zabójcze gazy. Podczas głośnego pożaru w szczecińskiej Kaskadzie spaliło się dwóch ludzi, reszta zmarła niemal błyskawicznie wskutek zatrucia gazami pożarowymi. Pamiętam pożar, w którym spaliła się jedynie mała poduszka, a ofiarami była dwójka dzieci, trzecie natomiast przeżyło tylko dlatego, że doczołgało się do szczeliny przy drzwiach. Niezwykle trujące są gazy, które powstają przy spalaniu gąbki poliuretanowej - popularnego wypełniacza tapczanów i foteli. Często wydaje się nam, że pożar dotyczyć może każdego, ale nie nas, a to bardzo zwodnicze przekonanie. W czasach mojej służby doszło do tragedii podczas wiejskiej zabawy - sala udekorowana była kolorowymi bibułkami. Kawałek papieru dotykał żarówki i w pewnym momencie, rozżarzony, spadł prosto na włosy tańczącej kobiety. Ponieważ pani używała lakieru do włosów, natychmiast zajęła się ogniem, w ciągu kilku sekund paliła się na niej suknia
- Dziś płoną głównie chińskie wynalazki...
- Warto byłoby policzyć te wszystkie mieszkania, które spłonęły od chińskich lampek rozwieszanych na Boże Narodzenie. Problemem jest powszechny dostęp do niecertyfikowanych urządzeń. Certyfikacja wyrobów jest ciekawym tematem. Jest to proces długi i kosztowny, więc często handlowcy machają nam aprobatami technicznymi i certyfikatami, ale posiadają certyfikaty na zaledwie część sprzedawanych produktów.
- Na szczęście straż posiada dziś znacznie lepsze wyposażenie niż przed 20 laty.
- Bez wątpienia, choć straż w Kamieniu nie miała w samochodzie ani jednego ubrania żaroodpornego. Najgorsze, że strażaków jest znacznie mniej niż kiedyś. Zniknęły jednostki na terenie zakładów pracy, a pozostałym strażakom dorzucono wiele innych zadań: ratownictwo chemiczne, ekologiczne, drogowe, wodne. W jaki sposób 7 ludzi na zmianie w Kamieniu może zapewnić skuteczność przy większym pożarze, katastrofie komunikacyjnej czy budowlanej? Strażaków uczy się w szkole, że prawie każdy pożar można ugasić szklanką wody, ale w odpowiednim czasie i przy pomocy odpowiednio przygotowanych ludzi.
rozmawiał Adam Willma

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska