Nowe boisko w ramach budżetu obywatelskiego 2015 miało zostać wybudowane przez miasto w miejscu, gdzie kiedyś znajdowało się "Wembley". Czyli między blokami przy ulicach: Ikara i Dywizjonu 303.
Teren należy do Spółdzielni Mieszkaniowej. Pracownicy urzędu miejskiego zaproponowali administracji, aby ona ponosiła koszty związane z utrzymaniem obiektu. Przedstawiciele SM chcąc poznać zdanie lokatorów należących do tej nieruchomości bloków (170 mieszkań), poprosili ich o wypełnienie ankiet. Zapytali w nich o zgodę na: budowę boiska i pokrywanie kosztów jego funkcjonowania.
- Wyniki ankiety są ewidentne. To dla nas wyraźny znak, że lokatorzy nie chcą boiska - mówi Magdalena Zygmunt, rzeczniczka prasowa SM. I dodaje, że administracja nie użyczy samorządowi terenu pod budowę "Nowego Wembley".
- Zaproponowane przez miasto warunki są nie do przyjęcia - podkreśla rzeczniczka SM.
Przeczytaj także: Na nowym boisku ćwiczą już uczniowie Szkoły Podstawowej nr 16 w Grudziądzu [zdjęcia]
Prezydent chce rozmawiać
Wszystko wskazuje na to, że na budowie boiska bardzo zależy Robertowi Malinowskiemu, włodarzowi miasta.
- Prezydent skłania się do tego, by miasto ponosiło koszty związane m.in. z ewentualną naprawą uszkodzonych elementów czy też podatku. Robert Malinowski liczy na to, że uda się porozumieć z SM i obiekt powstanie - informuje Magdalena Jaworska-Nizioł, rzeczniczka prasowa urzędu miejskiego.
Magda Zygmunt odpowiada, że do tej pory ze strony miasta oficjalnie nie pojawiły się żadne nowe propozycje dotyczące "Wembley".
Na to, że boisko ostatecznie powstanie bardzo liczy również radny Łukasz Kowarowski, który pomysł budowy placu do gry zgłosił do budżetu obywatelskiego. Wniosek uzyskawszy 380 głosów poparcia okazał się zwycięski (drugie miejsce na liście).
- Skoro mieszkańcy w głosowaniu poparli projekt budowy boiska, to powinien on zostać zrealizowany - komentuje Łukasz Kowarowski. I podpowiada jak można rozwiązać problem.
- Działka , na której ma powstać boisko, może zostać wydzielona i przekazana miastu przez SM. W zamian administracja może otrzymać inną nieruchomość - twierdzi Łukasz Kowarowski.
Czytaj e-wydanie »