www.pomorska.pl/swiecie
Więcej informacji ze Świecia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/swiecie
Wraz z rozpoczęciem przeprowadzki wydziałów starostwa do budynku przy ul. Hallera, na sąsiadującym z koszarowcem parkingu pojawiły się dwie tabliczki. Pierwsza z nich informuje, że jest on własnością starostwa. Druga ostrzega, że kierowcy, którzy nie będą respektować pierwszej, mogą się spodziewać odholowania auta. Teoretycznie sprawa jest prosta. Plac od godz. 8 do 18 zarezerwowany dla petentów i pracowników starostwa.
Błyskawicznie wywołało to głosy oburzenia tych, którzy przez ostatnie lata korzystali bez ograniczeń z parkingu przy koszarowcu. Można się domyślać, że wśród niezadowolonych sporą grupę stanowią mieszkańcy dwóch bloków, wybudowanych przez spółkę deweloperską Własny Dom. Podziemny parking może pomieścić setkę aut. Mieszkań jest 140. To oznacza, że kilkadziesiąt rodzin musi parkować gdzie indziej. Gdzie? - Są do tego przewidziane miejsca wokół budynków - tłumaczy Janusz Królewicz, współwłaściciel spółki. - Domyślam się, że do tej pory mieszkańcy zostawiali samochody na parkingu starostwa, ale będą musieli zmienić swoje przyzwyczajenia.
Nie jest wykluczone, że samochodów jest więcej niż mieszkań. Bowiem dwa auta w rodzinie spotyka się coraz częściej. To oznacza, że 140 miejsc przewidzianych przez deweloperów, to trochę za mało. Dociekliwi zadają pytanie, co z miejscami dla centrum usługowo-biznesowego i Galerii Kościuszki, które niebawem będą otwarte? - W przypadku centrum wydzierżawiliśmy do gminy grunt przy betonowym płocie, a dla galerii wygospodarowaliśmy 50 miejsc wokół jej budynku - tłumaczy Królewicz.
To dla ludzi
Nieco urażona "zachłannością", o którą niektórzy oskarżają starostwo, czuje się Marzena Kempińska. - Wybraliśmy ten budynek ze względu na sąsiadujący z nim plac defiladowy, który postanowiliśmy zaadaptować na parking - tłumaczy starosta. - Nie dla naszej wygody, lecz mieszkańców, którzy będą przyjeżdżać z całego powiatu. Do tej pory nie było żadnych ograniczeń w korzystaniu z niego, ale to musi się zmienić, żeby ludzie przyjeżdżający z Dragacza czy Nowego nie kluczyli po osiedlu w poszukiwaniu miejsc.
Do zastawienia jest jeszcze sieć wewnętrznych dróg. By jednak nie wprowadzać większego chaosu, należy zmienić organizację ruchu. - Wnioskowaliśmy już o wyznaczenie ulic jednokierunkowych - mówi Kempińska. - Są też inne możliwości, chociażby częściowe zniwelowanie skarpy, na której znajduje się cmentarz - podpowiada starosta.
Czytaj e-wydanie »