3,8 mln euro - MARCELO (Wisła Kraków – PSV Eindhoven)
Pewny siebie, agresywny. technicznie zaawansowany. Grał w naszej lidze w tym samym momencie co Robert Lewandowski. Kiedy dochodziło do ich bezpośredniej rywalizacji, a więc napastnika ze stoperem, to walka była jak najbardziej wyrównana. Ostatnio mieli okazję również grać przeciwko siebie w Bundeslidze. Brazylijczyk występował bowiem w Hannoverze. Teraz przeszedł do tureckiego Besiktastu Stambuł. Był taki moment, że media łączyły go… z FC Barceloną.
4 mln euro - ŁUKASZ TEODORCZYK (Lech Poznań – Dynamo Kijów)
W ostatnim sezonie w Ekstraklasie strzelił 20 goli. Dla Ukraińców okazał się to wystarczający argument. Spora jak na nasze warunki kwota została więc przedstawiona poznaniakom i szybko przez nich zaakceptowana. A napastnik wcale nie został pierwszym wyborem w nowym klubie. Dzisiaj z tego też powodu jest bliski wypożyczenia do belgijskiego Anderlechtu Bruksela.
4,25 mln euro - ONDREJ DUDA (Legia Warszawa – Hertha Berlin)
Trzeci i zarazem ostatni obcokrajowiec w ścisłej czołówce. Odszedł w tym okienku transferowym. Kwota? Wysoka. Mistrzowie Polski, gdy kupowali go ze Słowacji płacili co najmniej 10 razy mniej. Zrobili więc teraz złoty interes, zwłaszcza że pomocnik od dłuższego czasu nie potwierdzał swoich umiejętności w golach i asystach. Ciekawe czy poradzi sobie w Bundeslidze. Od niej odbiło się już sporo zawodników.
4,35 mln euro - ŁUKASZ FABIAŃSKI (Legia Warszawa – Arsenal Londyn)
Trafił pod skrzydła trenera Krzysztofa Dowhania, który wychował wcześniej Artura Boruca, a później Jana Muchę i Dusana Kuciaka. Współpraca musiała więc prędzej czy później zaowocować wielkim transferem. Chociaż Fabiańskiego nie ma już w Arsenalu, to dalej gra w Premier League (Swansea City) i jest tam bardzo szanowany, doceniany. Na Euro we Francji pokazał niesamowitą klasę. Głównie dzięki niemu zawdzięczamy dojście aż do ćwierćfinału.
