
JOAQUIM MACHADO (Lechia Gdańsk)
Wbrew powyższemu zdjęciu na ogół nie żył meczem. Stał bezradnie obok ławki i przyglądał się. Przedłużeniem tej postawy była drużyna na boisku (choć w pierwszych meczach punktowała na medal). Portugalczyk dostał zwolnienie po dziewiątej kolejce. Powrócił do ojczyzny. Z Vitorią Setubal do pewnego momentu nieźle punktował. Potem jednak nadszedł kryzys, z którego wyjść nie umiał. Klub go pożegnał.

DRAŻEN BESEK (Zagłębie Lubin)
Nie osiągnął żadnego sukcesu z "Miedziowymi". Zespół pod jego sterami średnio zdobywał tylko jeden punkt na mecz, na dodatek błaźnił się w starciach z Wisłą Kraków czy Cracovią. Obecnie Chorwat prowadzi drużynę z Malty i to chyba jest odpowiedni komentarz do jego trenerskich umiejętności.

BOHUMIL PANIK (Lech Poznań, Pogoń Szczecin)
Ponoć miał nauczyć w Poznaniu gry takiej samej, jak w najlepszych ligach na świecie. Nie zdążył. Został pożegnany bez żalu, bo ani stylu nie było, ani tym bardziej wyników. W Szczecinie nastąpiła powtórka z rozrywki. Dziewięć meczów i dość.

FRANTISEK STRAKA (Arka Gdynia)
Był pełen zapału, miał ambicję, ale Arki przed spadkiem z Ekstraklasy i tak nie uratował. Płakał z bezradności po ostatnim spotkaniu, które było dotkliwym łomotem od Śląska Wrocław (0:5). Wcześniej drużyna pod jego wodzą "zasłynęła" z tego, że dała sobie wyrwać 2:0 w derbach Trójmiasta z Lechią Gdańsk (ostatecznie było 2:2), mimo prowadzenia do 88 minuty.