I to zwyciężył jednogłośnie. Międzynarodowe jury nie miało wątpliwości, że to właśnie ich "Chichot szatana" był w tym roku najlepszy. Jak napisali w uzasadnieniu, nagroda jest za "pełen napięcia reportaż śledczy o sekretach i kłamstwach otaczających kopalnię soli w Polsce. Autorzy stworzyli znakomite dzieło stawiające pytania o odpowiedzialność władz lokalnych za sytuację w mieście. To dziennikarstwo śledcze najwyższej próby."
"Chichot szatana" opowiada o zamkniętej parę lat temu kopalni soli w Inowrocławiu. Kopalni uznawanej za jedną z najpiękniejszych na świecie, ale po zamknięciu również bardzo niebezpieczną. Opowiada też o bezsilności polskiego prawa, obawach mieszkańców miasta i biernej postawie władz. - Zaczęło się od raportów NIK-u, które wpadły nam w ręce - opowiada Żaneta Walentyn. - Potem dotarliśmy do materiałów z momentu tuż przed zamknięciem kopalni. To niezwykle ciekawy i trudny temat, o którym trzeba jak najwięcej mówić. Miejsce po kopalni do dziś nie jest monitorowane. A powinno być, bo może być bardzo niebezpieczne. Być może za jakiś czas skończy się katastrofą, być może nie. Naukowcy biją na alarm, a polskie prawo jest bezsilne, bo właściwie nie wiadomo, kto w tej chwili ponosi odpowiedzialność za kopalnię.
Czytaj: Wapno się zapadło. Inowrocławiowi to nie grozi?
- Przewodniczący rady miasta w Inowrocławiu prosił nas nawet, żebyśmy o sprawie nie mówili, bo do Inowrocławia przestaną ze strachu przyjeżdżać kuracjusze - mówi Michał Słobodzian. - Z kolei z prezydentem Brejzą w ogóle nie udało nam się spotkać. Nie znalazł czasu. Dotarliśmy natomiast do grupy osób, która myśli o reaktywacji choć jednego z korytarzy kopalni. Ale żeby to zrobić, trzeba najpierw sprawdzić, czy to w ogóle byłoby bezpieczne. Do tematu na pewno warto wrócić.
To właśnie ten reportaż został uznany za najlepszy. Choć miał mocnych konkurentów. - Wszystkie materiały na Grand PiK przechodzą etap preselekcji, w konkursie zostają więc najlepsze z najlepszych - zaznacza Cezary Wojtczak, prezes radia PiK.
Nagrodzeni wśród najciekawszych materiałów swoich kolegów po fachu wymieniają irlandzki, chorwacki i francuski. - Udział w konkursie był niezwykłym doświadczeniem, mogliśmy dyskutować, poznawać sposób pracy reporterów z innych krajów - mówili. - To bezcenne.
Już wiadomo, że zwycięski reportaż idzie dalej w świat i będzie walczył o nagrodę na najważniejszym tego typu konkursie w Europie - Prix Europa. Gratulujemy.