- Co jest najtrudniejsze w tej dyscyplinie? Dla mnie pokonanie kilkudziesięciometrowego odcinka z manekinem. Jest to ostatni już etap całego toru, więc jesteśmy zmęczeni. Poza tym używamy tych partii mięśni nóg, które na co dzień są raczej niewykorzystywane - mówi st. kpt. Paweł Korgol z grudziądzkiej komendy straży pożarnej.
Zawody FCC drużyna z Grudziądza co roku kończy w czołówce. - Część zespołu się zmienia. W tym roku udało nam się dwa razy pojechać do Wąbrzeźna, aby potrenować. Przyniosło to efekt, bo nasze wyniki są znacznie lepsze - dodaje st. kpt. Korgol. Zespół wystartował w składzie: Paweł Korgol, Miłosz Kądziela, Mariusz Jurek, Robert Pylak i Maciej Waszak.
Drugie miejsce wywalczyli ratownicy z Włocławka. A trzecie strażacy z Torunia.
Indywidualnie najszybciej tor pokonali: Jakub Piechowiak, komenda miejska w Toruniu, z czasem 1:43,75, Miłosz Kądziela - czas 1:45,48 oraz Paweł Korgol - 1:51,21. Obaj strażacy są z Grudziądza.
W wyścigu sztafetowym najszybszy był Grudziądz, drugie miejsce zajął Toruń, a trzecie Włocławek.
Czym są zawody FCC? To bardzo wymagająca dyscyplina. Strażacy sprawdzają swoje umiejętności podczas: wchodzenia z 20-kilogramowym pakietem węży na trzecią kondygnację wieży przenoszenia 80-kg manekina na odcinku 30 metrów „przebijania”, czyli przesuwania - młotem - 70-kg ciężaru.
Nie zabrakło rozwijania linii wężowej i strącania celu prądem wody. Wszystkie konkurencje należało wykonać w jak najkrótszym czasie, w sprzęcie ochrony dróg oddechowych.