Handlowcy deklarują, że robią wszystko, by ceny nie rosły. - Całą podwyżkę podatku VAT do dwudziestu dwóch procent na niektóre towary wzieliśmy na siebie - _twierdzi Anna Feit, właścicielka sklepu "Bis" przy ulicy Brzeskiej w Radziejowie. Mimo to cukier kosztuje tutaj 3,39 zł, mąka włocławska 1,39 zł, chleb 0,99 zł, tyle samo kosztuje
najtańszy dwulitrowy
napój gazowany. Z alkoholem jest rożnie. - _Krajowy ciągle drożeje, natomiast importowany jest coraz tańszy - _uważa Marian Anecki, przedstawiciel handlowy zaopatrujący radziejowskie sklepy. Według handlowca to wina producentów. - _Mimo, że surowiec do produkcji "Polmosy" kupiły w zeszłym roku to teraz i tak podnoszą ceny - mówi. Jego zdaniem bardzo zdrożał też tytoń.
Zdaniem klienta
Mimo zapewnień sprzedawców, klienci zauważyli podwyżki. - Zdrożały papierosy i owoce. Cukier poszedł w górę nawet o złotówkę - wylicza Artur Cypryjański, mieszkaniec Radziejowa. Sekunduje mu Elżbieta Szczęsna. - Mięso jest teraz droższe o dziesięć procent, sery kosztowały po 14, 15 złotych za kilogram, teraz ceny zbliżają się do 20 złotych. Mąkę kupuję w młynie, u producenta, i cena się nie zmieniła - mówi. Wzrost niektórych cen zauważył też Artur Wesołowski, który sam prowadzi stoisko z warzywami na placu targowym. - Będąc członkiem Unii płacimy większe cła na importowane spoza Europy towary, dlatego
więcej płacimy za cytrusy
_Natomiast krajowe warzywa i owoce są tańsze niż w maju ubiegłego roku. Mniejszy jest też popyt - tłumaczy. Jego zdaniem mniej kupujących to wpływ naszej akcesji do UE. - _Ludzie bojąc się większego VAT-u bardzo dużo wydali na zakup niektórych towarów, zwłaszcza materiałów budowlanych i teraz nie mają na nic pieniędzy - _dodaje.
- _Niby podwyżki miały być minimalne, ale jak przyszło co do czego, to zrobiło się o wiele drożej - twierdzi Anna Mariacka, robiąca od lat zakupy na ciechocińskim targu. - Szczególnie żywności. Pięćdziesiąt groszy, złotówka. Na wszystkim. Sadzonkach, owocach, pomidorach. Podobnie mówi większość spotkanych na rynku ludzi. Najbardziej jednak klienci narzekają na ceny wędlin i mięsa. - Wprawdzie nie kupujemy już tak dużo jak kiedyś - opowiada Mariola Mackiewicz. - Ale nawet na trzydzieści deko lepszej szynki trzeba wydać o prawie złotówkę więcej. Co na to handlowcy? Wszyscy z którymi rozmawialiśmy bezradnie rozkładają ręce. Drożeje - fakt, ale to nie ich wina. Oni tylko sprzedają i tak narzucając minimalne marże. Takie a nie inne warunki narzucają hurtownicy, a wiadomo, że wszystkie koszty idą w górę, z benzyną na czele.__
