Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nauczycielka krakowskiego liceum poszła z córką na Strajk Kobiet. Doniosła do MEN na samą siebie

Bogumił Storch
Bogumił Storch
Swój udział w proteście na rynku w Wadowicach nauczycielka krakowskiego liceum relacjonowała na Facebooku
Swój udział w proteście na rynku w Wadowicach nauczycielka krakowskiego liceum relacjonowała na Facebooku Renata Skorczyńska-Szostak/Facebook
Nauczycielka filozofii w jednym z krakowskich liceów przyznaje, że może stracić pracę z powodu udziału w Strajku Kobiet w Wadowicach. Sprowokowana zapowiedzią Ministerstwa Edukacji Narodowej o represjach wobec protestujących pedagogów, sama napisała na siebie donos. Małopolska Kurator Oświaty Barbara Nowak kategorycznie temu zaprzecza i grozi sądem za pomówienia.

FLESZ - Narodowcy pójdą w marszu choć pandemia przybiera na sile

W ubiegłym tygodniu wiele osób protestowało przeciwko planom zaostrzenia prawa aborcyjnego. W Wadowicach na placu Jana Pawła II zgromadziło się ok. dwóch tysięcy osób. Wśród nich była też, razem ze swoją córką i mężem, Renata Skorczyńska-Szostak, nauczycielka filozofii w jednym z krakowskich liceów, mieszkająca w powiecie wadowickim. Miała ze sobą transparent "Jestem tu dla moich córek".

Relacjonowała też na żywo w serwisach społecznościowych swój udział w manifestacji. Szybko okazało się, że z racji wykonywanego przez siebie zawodu może mieć z tego powodu kłopoty.

„Mamy sygnały, że niektórzy nauczyciele namawiali uczniów do udziału w protestach. Naszym obowiązkiem jest natychmiastowa reakcja na takie informacje” - przekazało w komunikacie opublikowanym na Twitterze Ministerstwo Edukacji Narodowej.

Jeżeli potwierdzi się, że niektórzy nauczyciele namawiali uczniów do udziału w protestach lub sami brali w nich udział, powodując zagrożenie w czasie epidemii i zachowując się w sposób uwłaczający etosowi ich zawodu, będą wyciągnięte konsekwencje przewidziane prawem

- informuje MEN.

Otrzymujemy sygnały, że dyrektorzy wadowickich i krakowskich liceów już zaczęli odbierać telefony z małopolskiego kuratorium oświaty.

Urzędnicy wypytują ich o zachowania nauczycieli, ale też o uczniów biorących udział w protestach, a akurat w Wadowicach licealiści stanowili sporą grupę manifestantów. Nie wiadomo, jakie konsekwencje miałyby spotkać uczniów, ale protestujący nauczyciele mogą wylądować na bruku

- twierdzi nasz rozmówca, pracownik oświaty.

Według niego dzwoniono w tej sprawie także do krakowskiego liceum, w którym uczy Skorczyńska-Szostak. Nauczycielka przyznaje, że ma świadomość tego, iż grozi jej utrata pracy. Mimo to po raz kolejny postanowiła zaprotestować. Tym razem przeciwko naciskom MEN i kuratorium na szkoły i nauczycieli.

- Postanowiłam ułatwić panu ministrowi i pani kurator pracę, żeby nie musieli mnie szukać. Dlatego napisałam donos na samą siebie - mówi nauczycielka.

Na facebooku opublikowała pismo, które wysłała do MEN i małopolskiego kuratorium: „Szanowny Panie Ministrze, uprzejmie donoszę, że razem z moją córką, uczennicą klasy ósmej, uczestniczyłam w pokojowej demonstracji Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, który odbył się 28.10.2020 r. na rynku w Wadowicach” - napisała.

Skorczyńska-Szostak przekonuje, że miała prawo protestować:

Mam dwie córki, jedna z nich poprosiła mnie, żeby towarzyszyła jej w proteście na wadowickim rynku. Nie wystraszą mnie groźby ministra, dlatego napisałam na siebie donos. Czekam, aż mnie pan minister wyrzuci, no chyba, że tylko straszy.

Barbara Nowak, Małopolski Kurator Oświaty, kategorycznie zaprzecza, by kuratorium miało wypytywać dyrektorów szkół o protestujących uczniów i nauczycieli.

"Trwa kolejna akcja szczucia na władze oświatowe pod hasłem prześladowania nauczycieli, którzy wzięli udział w tzw. Strajku Kobiet. Mnożą się kłamliwe doniesienia o tym, jakoby były zbierane dane nauczycieli obecnych na marszach. Ogromnie przykra jest konstatacja, że także wśród Dyrektorów szkół są tacy, którzy podejmują temat rzekomego nakazu raportowania o nauczycielach, którzy biorą udział w tzw. Strajku Kobiet. Oświadczam, jako Małopolski Kurator Oświaty, że nigdy nie otrzymałam od Ministra Edukacji i Nauki polecenia zbierania danych o nauczycielach biorących udział w manifestacjach. Także ja osobiście nie wychodziłam z taką inicjatywą. Na oszczerstwa odpowiem wystąpieniem na drogę sądową" - napisała Barbara Nowak w oświadczeniu dla mediów.

Małopolska szefowa kuratorium oświaty nie ukrywa swojego krytycznego stosunku do tych protestów: - Obserwujemy w ostatnich dniach ogromnie niepokojącą sytuację, kiedy mimo zakazów zgromadzeń ze względów epidemicznych, agresywne kobiety i mężczyźni wychodzą tłumnie na ulice. Łamane jest prawo - przekonuje Barbara Nowak.

- W zgromadzeniach na ulicach widzimy wielu bardzo młodych ludzi. Oni nie tylko są świadkami sytuacji gorszących, ale też czynnymi uczestnikami burd

- dodaje szefowa małopolskiego kuratorium.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Nauczycielka krakowskiego liceum poszła z córką na Strajk Kobiet. Doniosła do MEN na samą siebie - Gazeta Krakowska

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska