- To nie są zbyt wygórowane żądania - zapewnia Urszula Polak, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego w Toruniu. - Nastroje są radykalne, a oczekiwania wobec rządu duże.
Niezadowolenie wśród nauczycieli rośnie, a wszystko kręci się wokół pieniędzy i praw pracowniczych. - Trzy postulaty pozostają niezmienne - mówi Urszula Polak. - Po pierwsze domagamy się podwyżki wynagrodzeń pracowników pedagogicznych i niepedagogicznych do 2010 r. i to co najmniej o 50 proc. Po drugie, utrzymania w całości Karty Nauczyciela. Wreszcie po trzecie, utrzymania praw emerytalnych. Mam tu na myśli 30 lat pracy, w tym 20 lat przy tablicy.
Wszystko w rękach rządu
Zdaniem Urszuli Polak postulaty nauczycieli są na tyle realne, że nie powinno być większych problemów z ich realizacją. Nie ukrywa jednak, że wszystko zależy od dobrej woli rządu. Jeszcze w tym tygodniu ma dojść do negocjacji między przedstawicielami środowiska a stroną rządową.
- W czwartek nasze prezydium spotka się z minister edukacji, Katarzyną Hall - zapowiada Urszula Polak. - Jeśli rozmowy nie przyniosą oczekiwanych rezultatów, nie pozostanie nam nic innego, jak tylko strajk. Wszystkie centrale związkowe będą brały udział w akcji protestacyjnej.
Nauczyciele są na tyle zdeterminowani, że już podjęli pierwsze kroki zbliżające ich do protestu. - Od poniedziałku jesteśmy w okresie referendalnym - mówi Urszula Polak. - Referendum przeprowadzane jest wśród wszystkich zatrudnionych w placówkach oświatowych. Wiem, że w niektórych miastach regionu są już wyniki referendum i wszystko wskazuje na to, że do strajku dojdzie.
Strajk, ale w granicach rozsądku
Akcja protestacyjna przewidziana jest dopiero na 27 maja. Dlaczego tak późno?
- Trwają matury - wyjaśnia Urszula Polak. - Nie możemy tego zrobić uczniom. Nie wykluczamy jednak tego, że nie dojdzie do wrześniowego rozpoczęcia roku szkolnego.
Co na to nauczyciele? - Jeśli dojdzie do strajku, to się przyłączę, ale niech to będzie strajk w granicach rozsądku - mówi Ilona Orzłowska z Gimnazjum nr 2 w Toruniu. - Zgadzam się z wysuniętymi postulatami, ale niech to będą realne żądania.
Urszula Polak, mimo że czeka na negocjacje z rządem, wierzy, że do akcji protestacyjnej dojdzie.
- Liczę na to, że strajk się odbędzie - mówi z przekonaniem.