Nesta Karawela znalazła się w bardzo trudnej sytuacji. Klub jeszcze nie zdążył spłacić zaległości z poprzedniego sezonu, a już rosną kolejne. Powody są dwa: bardzo nikłe efekty rozmowy ze sponsorami i niechęć do inwestowania w hokej jednego z głównego partnera biznesowego Karaweli. Firma ma problemy z realizacją budowy swojego centrum handlowego i już od dawna nie realizuje swoich zobowiązań zapisanych w umowie.
Czy nowy projekt marketingowy uratuje Polską Ligę Hokejową dla Torunia? Działacze szansy szukają w masowości. Nie ma szans na dużego sponsora strategicznego, więc może uda się opleść drużynę siecią mniejszych?
"Zdecydowana obniżka cen reklam na naszym lodowisku stwarza w tym sezonie wyjątkowo atrakcyjne możliwości. Bo czyż nie jest taką okazją obecność logo własnej firmy na tafli lodowiska już od. 4000 zł? Czy logo firmy na stroju zawodników (koszulka, spodnie, getry, kask) w cenie od 1.000 do 5.000 zł, to przepłacona inwestycja marketingowa? Jesteśmy pewni, że tak nie jest" - napisali włodarze hokejowej spółki w apelu do środowiska biznesowego.
Na potencjalnych partnerów drużyny Nesta Karawela czeka w tym sezonie ponad 500 miejsc reklamowych. Co ważne, będą one eksponowane nie tylko podczas meczów ligowych, ale także w trakcie ogólnodostępnych ślizgawek, meczów drużyn młodzieżowych, rozgrywek ligowych Hokejowej Ligi Open oraz ligi amatorskiej. Klub szacuje, że rocznie to ok. 300 imprez z udziałem torunian.
Oferta dla każdego
Sponsorem zespołu można zostać już za 100 zł, wtedy spiker poinformuje o tym w trakcie meczu. Za dwa razy większą zł i za to kwotę logo lub nazwa formy znajdzie się na słupie przy wejściu na Tor-Tor. Miejsce na bandzie dostaniemy już za 5 tys, a na tafli nawet tysiąc mniej. Najdroższa jest reklama stała na lodowisku w okolicach bulika - powierzchnię o średicy 9 metrów wyceniono na 12 tys. zł. Całą wizualizację miejsc reklamowych wraz z cennikiem można obejrzeć na klubowym portalu torunskihokej.pl.
Jeżeli ten projekt nie wypali spółka znajdzie się w bardzo trudnej sytuacji. Na tyle trudnej, że pod znakiem zapytania stanie dalsza gra w ekstraklasie. - Będziemy musieli zadać sobie pytanie, czy nas na to stać - nie kryje Rozwadowski.
Czytaj e-wydanie »