Nie chcą choinki, wolą palmy i zimne drinki

Ja nie wyobrażam sobie innego sposobu spędzania świąt niż w tradycyjny sposób w gronie rodziny, z dwunastoma potrawami na stole, prezentami, choinką i śpiewaniem kolęd - mówi pani Marianna, 80-letnia emerytka z Bydgoszczy. - A żeby jechać gdzieś na koniec świata? To nie dla mnie i nie rozumiem tego. Ale młodzi mają różne pomysły.

Przeczytaj również: Bożonarodzeniowe ozdoby na okna i stoły: kupić czy zrobić

Mają. I realizują je coraz częściej. Dlaczego? - Bo wkurza mnie ta cała świąteczna otoczka - mówi Małgosia Żubkowska, mieszkająca pod Włocławkiem właścicielka małej firmy.

- Święta z rodziną w porządku, chociaż nie jestem fanką śpiewania kolęd i jedzenia tłustego karpia, ale najbardziej denerwuje mnie to lansowanie konsumpcyjnego podejścia do świąt. Ulice pełne Mikołajów, którzy chcą ci wcisnąć kredyt, sklepy pełne świątecznych promocji. Męczy mnie to.

Małgosia opowiada, że od trzech lat z chłopakiem wyjeżdżają już w okolicach 21 grudnia i wybierają kierunek, w którym mogą spędzić czas alternatywnie, na przykład do SPA, na snowboard, czy w ich ulubione zimą okolice, czyli do ciepłych krajów.

- Leżymy na plaży, nie musimy gonić po sklepach, szukać pomysłów na i tak zwykle nieudane prezenty, a kiedy wracamy do Polski, jest już po tym świątecznym szaleństwie - mówi Małgosia. - Nie wiem, może kiedy pojawią się dzieci, zmienię swój stosunek do świąt.

Jednak pracowniczka Juventuru, jednego z bydgoskich biur podróży, mówi, że chętni, aby wyjechać w czasie Bożego Narodzenia, zdarzają się, ale stosunkowo rzadko. - Dużo osób za to szuka propozycji wyjazdowych na sylwestra - opowiada. - Mamy sporo wykupionych bali na promie Stenaline, tak spędzony sylwester kosztuje 499 zł za osobę. Dużym powodzeniem cieszą się również