MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie jesteś sam (a)

JOANNA ZETER psycholog
Odeszła ode mnie ukochana kobieta...
Odeszła ode mnie ukochana kobieta. Mimo walki, jaką toczyłem o zatrzymanie jej - odeszła. Człowiek w końcu nie jest psem, którego przywiążesz do siebie. Po raz kolejny, uczucie, jakie chciałem mieć dla ukochanej osoby, okazało się pomyłką. I nawet ja sam nie potrafię odpowiedzieć na pytanie: dlaczego tak się stało? Nikt nie potrafi mi odpowiedzieć. Czuję się podle; z każdym dniem coraz bardziej nienawidzę siebie samego. Nawet tłumaczenie sobie, że związek nasz nie wróżył dobrze na przyszłość, że tylko mnie na nim zależało, nie zmienia mojej postawy. Zasięgałem porad: co mam dalej robić, jak postępować, aby raz jeszcze odzyskać jej miłość, miłość, którą nigdy mnie nie darzyła. Jedni radzą dać sobie spokój, inni każą walczyć o jej powrót. Problem w tym, że ja nie mam pojęcia, jak o nią walczyć! Może czas pokaże i ona zrozumie, że byłem czymś więcej niż tylko kochankiem, mój dom hotelem, gdzie mogła się wyspać i najeść do syta. I to jest jedyna myśl, która utrzymuje mnie przy życiu. Co mam robić, kiedy wszystkie walki dotąd okazywały się przegranymi? Dać jej i sobie czas? A co, jeśli się okaże, że czas będzie działał na moją niekorzyść i ona znajdzie sobie innego chłopaka? Pogodzić się z tym? Zależy mi na niej! Mimo że zostałem zraniony, gotów jestem przyjąć ją z powrotem i zacząć raz jeszcze, od nowa, z czystymi kartami życia, pustymi kartami. Rozmawiałem z nią o tym. "Nie daję drugi raz szansy" - to jej słowa. Wiem, że na jednej dziewczynie świat się nie kończy. Ale boję się pokochać inną, ze strachu przed ponownym zranieniem. Nie zależy mi na pracy, na dbaniu o swój wygląd, wizerunek. Pustka i ogromne poczucie bezradności, które towarzyszy mi każdego dnia jest tak ogromne, że wieczorem, aby zasnąć, muszę się upić...

CZYTELNIK

Sztuka życia na tym, między innymi, polega, żeby z porażek i niepowodzeń wychodzić silniejszym i mądrzejszym; żeby przy sprawach minionych, zamkniętych, czasem przegranych - nie zatrzymywać się zbyt długo. Wyciągać wnioski. Żyć dalej. Możliwie godnie.
Pana listy, są wołaniem rozpaczy za minioną miłością. To świeża sprawa. Nie może minąć w ciągu kilku tygodni czy nawet miesięcy. Rozstania, nawet te z żywymi, potrzebują czasu, na żałobę. I ja rozumiem Pana cierpienie. Rozumiem ból, który przelewa Pan na papier w kolejnym liście. Rozumiem, ale nie mam rady innej niż czas! Nie ma porady, która sprawiłaby, że pokocha Pana właśnie ta, a nie inna kobieta.
Dzisiaj, tylko to wydaje się zapełniać Pana umysł i serce. Ale, w nienawiści do siebie (to Pana słowa) pogrąża Pana nie tylko nieodwzajemniona miłość. Pogrąża Pana również alkohol, który pije Pan "wieczorem, aby zasnąć"...
Radząc się wszystkich dookoła, rozmyślając tylko o jednym, ostatecznie, wybrał Pan najgorszy sposób na problem. Alkohol. Pić można z wielu powodów, ale nigdy wtedy, gdy ma się problem. Teraz już nie Pan, a On (alkohol) pokieruje Pana życiem. Z czasem zapomni Pan, dlaczego zaczął pić; zapomni Pan, ale... to już będzie zupełnie inny problem i inna terapia... Wtedy naprawdę, nie będzie już szans na odzyskanie Ukochanej. Proszę pomyśleć o tym; proszę raz jeszcze przeczytać odpowiedź z 26.07. i wyjść do świata z inną twarzą. Ma Pan pracę; jest Pan młody, zdrowy. Proszę się uśmiechnąć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska