CZYTELNIK
Sztuka życia na tym, między innymi, polega, żeby z porażek i niepowodzeń wychodzić silniejszym i mądrzejszym; żeby przy sprawach minionych, zamkniętych, czasem przegranych - nie zatrzymywać się zbyt długo. Wyciągać wnioski. Żyć dalej. Możliwie godnie.
Pana listy, są wołaniem rozpaczy za minioną miłością. To świeża sprawa. Nie może minąć w ciągu kilku tygodni czy nawet miesięcy. Rozstania, nawet te z żywymi, potrzebują czasu, na żałobę. I ja rozumiem Pana cierpienie. Rozumiem ból, który przelewa Pan na papier w kolejnym liście. Rozumiem, ale nie mam rady innej niż czas! Nie ma porady, która sprawiłaby, że pokocha Pana właśnie ta, a nie inna kobieta.
Dzisiaj, tylko to wydaje się zapełniać Pana umysł i serce. Ale, w nienawiści do siebie (to Pana słowa) pogrąża Pana nie tylko nieodwzajemniona miłość. Pogrąża Pana również alkohol, który pije Pan "wieczorem, aby zasnąć"...
Radząc się wszystkich dookoła, rozmyślając tylko o jednym, ostatecznie, wybrał Pan najgorszy sposób na problem. Alkohol. Pić można z wielu powodów, ale nigdy wtedy, gdy ma się problem. Teraz już nie Pan, a On (alkohol) pokieruje Pana życiem. Z czasem zapomni Pan, dlaczego zaczął pić; zapomni Pan, ale... to już będzie zupełnie inny problem i inna terapia... Wtedy naprawdę, nie będzie już szans na odzyskanie Ukochanej. Proszę pomyśleć o tym; proszę raz jeszcze przeczytać odpowiedź z 26.07. i wyjść do świata z inną twarzą. Ma Pan pracę; jest Pan młody, zdrowy. Proszę się uśmiechnąć.