MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie jesteś sam (a)

Joanna Zeter psycholog
Przez wiele lat obserwowałam wychowanie dzieci w rodzinie mojej siostry. Wszystko było podporządkowane potrzebom, a raczej kaprysom dzieci, które żyły w zupełnym oderwaniu od rzeczywistych problemów. Magdalena

     Z czasem nauczyłam się podziwiać, że "tak też można". Na wsi po pegeerach, bez pracy i stałych dochodów, dzieci rosły zdrowe, dobrze odżywione; śliczne i pewne siebie. Szwagier mówił "ja nie miałem, niech chociaż one mają". I siostra brała kolejny kredyt na markowe ciuchy dla dyskotekowej, dorastającej młodzieży w domu. A szwagier handlował, kombinował; nigdy nie wiedziałam do końca, jak to było z jego dochodami. Przestałam się wtrącać i oceniać. To było ich życie i ich rosnące długi. Tymczasem, dzieci dorosły i skończyły szkoły. Nagle ich problemy stały się moimi problemami. Siostrzeniec rozpoczął studia w moim mieście, a za rok przyjedzie siostrzenica. Szwagier zachorował i nie może już pomagać dzieciom. Choroba i wcześniejsze długi zupełnie ścięły ich z nóg. Siostra z trudem wiąże koniec z końcem bieżących potrzeb. Siostrzeniec jakiś czas mieszkał u mnie. Chciałam pomóc, ale ten okres wspominam jak najgorszą udrękę. Siostrzeniec chyba też. Nic nie robił, ani dla innych, ani dla siebie. Był za to w ciągłych pretensjach, do mnie i do całego świata. Uważał, że skoro się uczy, to wszystko mu się należy, od całej rodziny. A ja przecież nie mam dzieci. Tylko jego.
     Aktualnie, dla własnego spokoju w domu, opłacam pokój wynajmowany na mieście. Jest spokojniej, ale coraz częściej zastanawiam się, czy dobrze robię?
     Nie oczekuję wdzięczności czy pomocy, ale, w pewnym sensie, przykładam się do konsumpcyjnego, egoistycznego stylu życia, którego przecież nigdy nie akceptowałam.
     Co robić? Jak się z tego wyplątać?
     Przede wszystkim - oczekiwać! Oczekiwać i wdzięczności, i pomocy, i słowa "dziękuję". Młodzi ludzie studiują i zarabiają na swoje potrzeby. W różny sposób. Czasem myją okna u ludzi, czasem zrywają ogórki w szklarniach. Studiują, ale i uczą się podstawowej prawidłowości życia; tej mianowicie, że płaca związana jest z pracą. Pani, mimo krytycznej oceny zachowań swej siostry i jej rodziny, podjęła dokładnie jej styl funkcjonowania wobec dzieci. Dawania. Dawania i tylko dawania. Rozumiem, że trudno to przerwać. Tak jest łatwiej. Ulegle i z poczuciem krzywdy. Zmiana wymagałaby wysiłku. Treningu. Asertywności. Zadbania o swoje potrzeby. O swoje, ale w ostatecznym rachunku - również i o ich potrzeby.
     Proponuję zacząć od ustalenia zasad, według których będzie Pani nadal opłacała stancję dla siostrzeńca. Może ma Pani działkę do przekopania, może trzeba by robić Pani zakupy, myć okna. Na pewno jest coś, o co może Pani poprosić w zamian za swoją dalszą pomoc w realizacji życiowych planów. Spokojnie, bez agresji, jasno określić swoje oczekiwania. Może Pani także przerwać swoją pomoc dla dorosłych już ludzi. Ma Pani pełne do tego prawo. Bez poczucia winy, w zgodzie z sobą i swoimi poglądami.
     

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska