Zwracam się z pytaniem do Waszej redakcji, czy w Bydgoszczy istnieją "Kluby Samotnych "? Niedawno zmarł mój mąż, pracy nie mam, znajomych prawie też. Siedzenie w samotności doprowadza mnie do szału! Dlatego proszę o podanie mi adresów, jeżeli takie kluby istnieją. - MAJA.
Oczywiście, że istnieją kluby dla samotnych, choć nie-koniecznie pod taką nazwą; takie kluby istnieją w każdym mieście, w każdej większej dzielnicy. Istnieją bale, wieczorki i spotkania, na które można pójść samemu, niekoniecznie czekając na zaproszenie "dla samotnych" właśnie.
W Bydgoszczy można na przykład pójść do Klubu "Baśka", w każdą środę, piątek i niedzielę, od godziny 17.00. Takich miejsc jest bardzo wiele! I wszystkie zapraszają!
Jest wiele czasopism i gazet, które reklamują kluby, biura i agencje służące nawiązywaniu kontaktów. Wystarczy się rozejrzeć!
Osobiście, radzę Pani przede wszystkim wyjść z domu. Brak znajomych, "siedzenie w samotności" może istotnie doprowadzać "do szału".
Rzecz w tym, że to Pani decyduje o tym siedzeniu w domu, o tym braku kontaktów.
Trzeba odnowić dawne znajomości, przypomnieć sobie zainteresowania, zajęcia; różne możliwości spędzania czasu wolnego. Kluby dla samotnych mogą być jedną z form poznawania życia na nowo. Jedną z form, nie jedyną!
Na sposób rozwiązania kryzysu "pustego gniazda" (bo tak się nazywa problem, przed jakim Pani stanęła) pracujemy całe życie. Zawsze trzeba pamiętać, że nigdy jeden człowiek, nawet najbliższy, mąż czy dziecko, nigdy jeden człowiek nie może wypełniać nam całego życia. W chwili kryzysu czy rozstania zawsze pozostaje tyle pracy i zajęć, że człowiek nie ma czasu na rozpacz. A ktoś mądry powiedział, że "gdy człowiek nie ma czasu, to jego życie ma sens". Powodzenia!
Nie jesteś sam(a)
Joanna Zeter, psycholog