Chciałabym nawiązać do listu zamieszczonego w tej rubryce 31 stycznia od dziewczyny, którą chłopak wykorzystał, a następnie porzucił. Mnie również to spotkało dwa i pół roku temu. Chociaż minęło już tyle czasu - z nikim się nie spotykam. Nie potrafię o TYM zapomnieć, czuję w sobie ogromną pustkę i żal.
Nie chodzi wcale o to, że ze mną zerwał, ale o fakt, że w tak brutalny sposób oszukał mnie człowiek, którego pokochałam i darzyłam zaufaniem. Czuję się poniżona, niepotrzebna, potraktowana jak rzecz, którą rzuca się w kąt, gdy jest zużyta. Jestem wypalona w środku, zimna, obojętna. On złamał mi serce.
Zastanawiam się czasami, czy warto być dobrym, uczciwym, uczynnym człowiekiem? Czy warto poświęcać się dla drugiej osoby? Ja taką byłam wobec niego, a on to zwyczajnie wykorzystał, zakpił ze mnie i odszedł. Może w dzisiejszym świecie liczy się bardziej "mieć" niż "być"? Boję się kontaktów z mężczyznami. Nie wyobrażam sobie bycia z kimkolwiek. Czuję wstręt i niechęć do facetów. Na dyskotekach widzę samych podrywaczy, którzy szukają tylko panienki na numerek. (...) Boli mnie, jak widzę pary szczęśliwych, przytulonych, zakochanych. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę w stanie pokochać kogoś tak naprawdę. (...)
Dziś, jako 20-letnia osoba, z dystansem patrzę na to, co się stało. Jestem mądrzejsza, bogatsza o nowe doświadczenia, ostrożniejsza. Cierpienie w jakiś sposób uszlachetnia duszę człowieka. Tylko czasami zadaję sobie pytania: dlaczego? Dlaczego mnie to spotkało? (...) - CZYTELNICZKA.
Nie musiałaś sobie niczym "zasłużyć "! Takie historie zdarzają się czasem bez niczyjej winy. Szukanie jej w sobie, czy też obsesyjne pytanie: "dlaczego? "- niczego nie rozwiązuje! Dodatkowo łączy Cię z minioną sprawą i komplikuje przyszłe relacje. Twoje refleksje są oczywiście bardzo cenne. To dobrze, że myślisz o doświadczeniu, o cierpieniu, o rozwoju człowieka. To dobrze, że jesteś ostrożna, bardziej krytyczna, bardziej zdystansowana. To Ci pomoże uniknąć kolejnych rozczarowań i pomyłek. Bez wątpienia, istnieją ludzie nieuczciwi, okrutni, bezlitośni; ludzie, którzy ranią i oszukują. Trzeba o tym wiedzieć i pamiętać, ale przede wszystkim trzeba pamiętać o własnym sumieniu. Warto być "uczciwym, uczynnym, dobrym człowiekiem". W ten sposób - chociaż odrobinę, poprawiamy świat. Tylko za siebie jesteśmy odpowiedzialni; nie za innych. Za siebie, za swój rozwój, za swoje życie. Nie można go "poświęcać" drugiemu człowiekowi. Wtedy naprawdę przegrywamy. Poświęcając się - tracimy siebie.
Wokół Ciebie są na pewno nie tylko podrywacze i oszuści. Jak się rozejrzysz uważnie i dokładnie - na pewno ich zobaczysz. Nie wpadają łatwo w oczy - trzeba ich poszukać. Są też osoby samotne; uczciwe i wrażliwe. Nie wszyscy są szczęśliwi, przytuleni i zakochani. Rozejrzyj się - poszukaj i pokochaj raz jeszcze, bez poświęcania się. To ważne.
Nie jesteś sam(a)
Joanna Zeter, psycholog