Sprawdziliśmy jak podeszli do tego święta nasi Czytelnicy.
Zasada jest następująca: przez jeden dzień nic nie kupować. Zamiast wizyty w markecie - spotkać się z przyjaciółmi lub samemu przygotować upominek. Organizatorom chodzi m.in. o umacnianie więzi społecznych, zachęcanie do aktywnego trybu życia i propagowanie zasad świadomej konsumpcji. Zwłaszcza ten ostatni argument jest istotny, gdy weźmiemy pod uwagę wciąż niepokojący procent ludzi głodujących w różnych zakątkach świata. Dla wielu naszych rozmówców, omijanie tego dnia sklepu, wydawało się niemożliwe. Produktem, który kupują codziennie jest pieczywo. Tego problemu nie ma pani Bogusława Koźmińska. Od kilku lat sama piecze chleb. Jej swojski wypiek wielokrotnie był prezentowany podczas pokazów i uroczystości gminnych i powiatowych. Pani Lucyna Sadłowska uważa, że jak najbardziej można w tym dniu powstrzymać się od zakupów. Sama robi je średnio raz w tygodniu, sądząc, że czerstwe pieczywo jest znacznie zdrowsze.
- Z rodzinnego domu wyniosłam szacunek do chleba oraz smaki, towarzyszące mi przez całe życie. Bardzo często obdarowuję bliskich samodzielnie przygotowanymi przetworami, które przygotowuję od wiosny, aż po późną jesień. Tak ja teraz, gdy czeka mnie jeszcze przetworzenie pigwy. Domowe galaretki, konfitury i soki bez wątpienia są wartościowsze niż te, kupione w sklepie i mogą stanowić doskonały upominek - podkreśla rozmówczyni. Przedświąteczny rytuał, któremu jest wierna od kilku lat, to samodzielne przygotowanie kartek świątecznych oraz układanie życzeń. Sama uwielbia otrzymywać bożonarodzeniowe przesłanie samodzielnie ułożone.
- Wtedy wiem, że układając te słowa, nadawca o mnie myślał i chciał podkreślić, że jestem mu bliska. Taka osoba wkłada wówczas swój czas, serce i duszę, by powstał ten tekst. Ja bardzo często podpieram się cytatami, odkrytymi podczas czytania. Przy czym staram się, aby nie był to jeden szablonowy tekst do wszystkich moich bliskich. Każdemu dopasowuję fragment poezji lub złotą myśl, biorąc pod uwagę osobowość adresata - podkreśla pani Lucyna. Samodzielnego przygotowywania upominków uczy też szkoła. W radzynkowskiej podstawówce uczniowie na lekcjach plastyki i techniki, wykonywali witraże, ozdoby świąteczne i ścienne, kartki na różne okazje.
- Uczymy nasze dzieci, że osoba obdarowana samodzielnie wykonanym prezentem czy kartką świąteczną, poczuje się wyjątkowo, gdyż otrzyma dzieło niepowtarzalne, osobiste. Samo tworzenie takich prac jest dla uczniów lubianym zajęciem. Wiem, że później wysyłają do swoich krewnych te kartki - informuje Jolanta Przybylska, nauczyciel plastyki i techniki. Pani Zofia ze Skrwilna, także często uszczęśliwia bliskich swoimi wytworami. Głównie są to wykonane na drutach opaski na włosy, skarpetki oraz widoki na szarym płótnie, stworzone tzw. haftem krzyżykowym. Podobną pasję ma pani Wanda Wąsicka z Brzuzego. Korzysta z gotowych wzorów, ale najczęściej haftuje kwiaty. Te pracochłonne, ale bardzo osobiste upominki trafiają do najbliższych krewnych i znajomych z racji różnych okazji. Ostatnia nasza rozmówczyni, która pragnie zachować anonimowość, wśród swoich znajomych uchodzi jako ta, która potrafi wykonać cuda, jak idzie o wypieki. Zachwycają one nie tylko smakowitością, ale także pomysłowym wykonaniem.
- _Dość często obdarowuję swoich bliskich samodzielnie wykonanym torcikiem, czy innym ciastem. Lubię nie tylko to wykonywać, ale i wręczać. Niejednokrotnie zamieszczam na wypieku jakiś napis czy charakterystyczny symbol. Już dziś planuję kilka takich, mam nadzieję, apetycznych prezentów, na zbliżające się Boże Narodzen_ie - deklaruje smakoszka.
Jak więc widać udaje się czasami powstrzymać od wydawania pieniędzy w sklepach. Niestety przedświąteczne promocje oraz krążące miedzy pólkami hostessy kuszą, a kupujący bezmyślnie dają się ponieść ich namowom. Oprzytomnienie przychodzi wraz z powrotem do domu. Okazuje się bowiem, że tak naprawdę moglibyśmy się obyć bez kolejnej brązowej torebki, która wcale nie była taka tania.
- Zakupy powinniśmy robić najedzeni, zadowoleni, pozbawieni jakiś wielkich emocji. Błędne jest rozumowanie, że nowa rzecz poprawi nam nastrój. Bowiem później, gdy się ockniemy, pojawia się następna frustracja, a jej powodem będzie absolutnie zbędny produkt i pustka w portfelu. Dobrą metodą jest planowanie zakupów oraz zastanowienie się, czy ów produkt rzeczywiście jest wspaniałą finansową okazją - doradza psycholog Dorota Giżewska.