Prowadzi ją w Gimnazjum nr 29 wraz z Wojciechem Kulisiewiczem, plastykiem. Skąd pomysł? - Jak długo sięgnę pamięcią, zawsze chodziliśmy z młodzieżą do teatru, zawsze przygotowywaliśmy konkursy, benefisy, spotkania, wieczorki... Głównie po lekcjach. Bo na lekcjach młodzież musi się uczyć. Przecież ma zdobyć wiedzę, żeby zdać te wszystkie egzaminy! Chyba nie byłaby szczęśliwa, gdybyśmy jej tę szansę zabrali? - śmieje się Teresa Baniukiewicz.
Obecna, pierwsza gimnazjalna wszelkiego rodzaju imprezy również urządza po szkole. Na przykład konkurs na plakat teatralny, filmowy, albo na projekt kostiumu scenicznego. A w programie ma po prostu więcej niż inni informacji dotyczących wiedzy tzw. ogólnokulturowej.
- Otóż zmieniły się pytania maturalne - tłumaczy nauczycielka. - Kiedyś wystarczyło opanować kanon lektur. A teraz kanon to nic! Trzeba orientować się w filmie, teatrze, czasopismach, wydarzeniach. Co prawda do matury gimnazjaliści mają jeszcze trochę czasu. Ale naszym zdaniem, jeśli ktoś nie przyzwyczai się od początku do śledzenia takich spraw, potem może mieć kłopoty.
Brawa i pisk
Toruński Teatr im. Wilama Horzycy drugi rok rozdaje nagrody, które nazwał "Wilamy". Kategorie są różne (np. dla najpopularniejszego aktora), natomiast Teresę Baniukiewicz postanowił uhonorować w kategorii "edukacja teatralna". Feta podczas wręczenia nagród w teatrze była ogromna: na scenie statuetki "Wilamów" stały na specjalnych podwyższeniach. Nad nimi wisiał ekran - tam pokazywano wszystkich wyróżnionych podczas ich pracy. Grała podniosła muzyka, a gratulacje składała dyrektor teatru Jadwiga Oleradzka. Kiedy tylko na scenę weszła Teresa Baniukiewicz, z drugiego balkonu, zajętego przez uczniów gimnazjum, rozległ się pisk, tupot i wielkie brawa. Dyrektor Oleradzka ogłosiła, że toruński teatr obejmuje nad pierwszą gimnazjalną patronat...
- No tak, młodzież kocha teatr. Czasem wieje, leje, ludzie nosa nie chcą z domu wychylić, a my zbieramy się przed teatrem, żeby znowu obejrzeć przedstawienie. I to nie dotyczy tylko naszej pierwszej gimnazjalnej, a całej szkoły, w której mieści się jeszcze podstawówka i liceum techniczne. Chodzimy więc z grupami po osiermdziesiąt, sto, sto pięćdziesiąt osób. W ten sposób na "Wujaszku Wani" byliśmy aż siedem razy.
Będzie zabawa!
Teresa Baniukiewicz pracuje już dwadzieścia dziewięć lat. - Wtedy jeszcze nikt nie myślał o ścieżkach przedmiotowych! - mówi. - Potem dołączył pan Wojciech Kulisiewicz. Zaczęliśmy robić różne kursy: warsztatów teatralnych, tkactwa artystycznego, grafiki, origami, robienia ozdób świątecznych, lepienia z masy solnej... Czego my się uczyliśmy i czego uczymy?!
To wszystko jest wykorzystywane. Ale teraz pierwsza gimnazjalna zajmuje się plebiscytem na najpopularniejszego aktora. Bo oczywiście "Wilamy"- "Wilamami", ale nie ma to jak nagrody od uczniów. Rozstrzygnięcie z wielką fetą odbędzie się w szkole 8 kwietnia, o godz. 17.00. Kandydatów jest pięcioro: Maria Kierzkowska, Małgorzata Abramowicz, Sławomir Maciejewski, Marek Milczarczyk i Michał Marek Ubysz. Uczniowie zajęci są obecnie nauką kwestii, które wypowiadają aktorzy, a które chcą zaprezentować podczas uroczystości. Oj, będzie zabawa!
Na tym nie koniec
Jedna godzina takiej pracy to jak siedem godzin w szkolnych ławkach. Zwłaszcza gdy zajęcia odbywają się w pracowniach teatralnych, za kulisami, w galeriach. _- Kto nie prowadzi w ten sposób lekcji, sam nie wie, co traci - _mówią nauczyciele. I nie przeszkadza im, że spędzają w szkole po 12 godzin. W tym roku też zapowiadają nabór do gimnazjalnej klasy teatralno-artystycznej.
