- W czwartek byłem zarejestrowany między godziną 13 a 14, więc w przychodni zjawiłem się przed 13 i w najgorszym przypadku powinienem być szósty, a byłem ósmy. Początkowo myślałem, że to mały "poślizg", w końcu przychodnia to nie fabryka, ale kiedy zjawiły się jeszcze trzy osoby uparcie twierdzące, że także są zarejestrowane na tę godzinę, zdziwiłem się - relacjonuje jeden z pacjentów.
Zamieszanie wyjaśniło się. - Okazało się, że kilkoro z pacjentów próbowało dostać się do lekarza w nie swojej godzinie - wyjaśnia nasz rozmówca. I dodaje: - Jak szybko weszli do gabinetu, tak prędko go opuścili. - Lekarz sprawdził, że te osoby były zarejestrowane na późniejszą porę i odesłał je.
Zmiana wymaga czasu
- Jeszcze sporo czasu upłynie, zanim nasi pacjenci przyzwyczają się do nowych zasad - mówi dyrektor przychodni, Wojciech Konopka. - Pacjenci często są niezdyscyplinowani, a żeby wszystko sprawnie funkcjonowało obie strony muszą przestrzegać zasad.
Zapytaliśmy czy nie lepsza byłaby rejestracja na konkretną godzinę (czyli, np. 8 czy 10), która sprawdza się w przychodni zdrowia przy ulicy Piastów. Zdaniem Wojciecha Konopki taka zmiana niewiele by pomogła bo jeden pacjent przyjdzie tylko po receptę, więc w gabinecie będzie kilka minut. Inny wymaga dokładnego badania, co oczywiście trwa dłużej.
- Wydaje się, że nasza metoda jest bardziej realna - przekonuje dyrektor. Wyjaśnia też: - W przychodni na ulicy Piastów ten system się sprawdza pewnie dlatego, że tam leczy się tylko 2.300 pacjentów, a u nas aż 14 tysięcy.