Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niebanalna intryga w „Zadrze” Roberta Małeckiego. Felieton Hanny Wittstock

HANNA WITTSTOCK, kulturoznawczyni i teatrolożka
Mikołaj Starzyński
„Zadrę”, trzecią część kryminalnej serii o komisarzu Bernardzie Grossie, Robert Małecki rozpoczyna spektakularnie, mocną sceną odnalezienia zwłok w lesie nieopodal Chełmży.

Trafiamy w sam środek jesieni, gdy chłód i wilgoć przenika do kości, deszcz leje się strumieniami, a wiatr wygwizduje dźwięki podobne głosom z zaświatów. Po oględzinach wszystko wskazuje na samobójstwo i w zasadzie, śledztwo powinno szybko się zakończyć. Jednak przy ustalaniu personaliów denata, wypływa historia zaginięcia pary studentów sprzed szesnastu lat.

Wygląda to na przypadek, bez istotnych powiązań z bieżącą sprawą. To, że znaleziony w lesie mężczyzna był bratem zaginionej niegdyś dziewczyny, wydaje się nie mieć związku.

Komisarz Gross jednak nie odpuszcza, łączy wątki, idzie po starych śladach, szuka luk, pęknięć i nowych tropów.

Z pomocą aspirantki Moniki Skalskiej grzebie we wspomnieniach rodzin zaginionych i wskrzesza przeszłe widma, drąży w pozornie zabliźnionych ranach, gdzie niewyjaśniona przeszłość wciąż tkwi jak zadra.

W tle pojawia się wątek przemocy domowej, ale również epizody z czasów wojennych. A wszystko oplata miłość, subtelna i klejąca, niczym nić pajęcza. Pulsuje tu zdecydowanie tonacją molową. Podszyta jest lękiem, wyczekiwaniem, tęsknotą, bólem i niepewnością. Spleciona z niespełnieniem, zauroczeniem i rozczarowaniem, które uwalnia ciąg dramatycznych zdarzeń. Taki rewers uczucia, które nie daje spełnienia i spokoju, tylko otula cieniem. I jak refren powtarzają się tam słowa: „żałoba to najsmutniejszy z refleksów miłości”. Skalska wciąż tęskni za tragicznie zmarłym kochankiem, a Gross nie potrafi znaleźć odpowiedzi, czy z żoną łączy go obowiązek, czy nadal wciąż miłość, równocześnie mało konsekwentnie broni się przed uczuciem do Malwiny, które go onieśmiela.

Polecamy również: W „Wadzie” Roberta Małeckiego tajemnica goni tajemnicę [felieton]

„Zadrą” Robert Małecki po raz kolejny udowadnia, że doskonnale potrafi zbudować niebanalną i nieoczywistą intrygę kryminalną z wieloma zaplecionymi wątkami oraz wiarygodnymi bohaterami, za którymi czytelnik podąża z sympatią, bądź ciekawością.

Pozornie odrębne ścieżki opowieści wraz z rozwijającą się akcją zaczynają przenikać się i krzyżować, rzucać to nowe światło na tok śledztwa, to zupełnie fałszować obraz i mylić tropy, by ostatecznie doprowadzić do suspensu. Nie ma tu przypadkowych i niepotrzebnych scen, całość stanowi misternie przemyślaną konstrukcję.

Do tego Małecki z niezwykłą przenikliwością i wyczuciem portretuje prowincjonalne miasto z jego senną i mroczną stroną, gdzie co chwila wypływają na powierzchnię tajemnice, jednak dla balansu wpuszcza też wiązki jasnego światła.

Przez całą powieść przewija się informacja o nadciągającej emeryturze Grossa, jednak w finale autor uspokaja, wiele wskazuje na to, że niebawem znowu wrócimy do Chełmży.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska