Czyli największą przeszkodą jest prezydent, dlatego Polska potrzebuje systemu kanclerskiego z symboliczną rolą prezydenta i silnym kanclerzem realizującym program rządzącej partii, jak np. w Niemczech. Propozycji zmian jest więcej, piszemy o nich obok.
Komentatorzy nie zdążyli jeszcze przetrawić tych pomysłów, a już Jarosław Kaczyński zmobilizował opinię publiczną przed niedzielnym obiadem, prezentując swój gabinet cieni i deklarując, że on po dwóch latach rządzenia chciałby mówić o sukcesach, a nie zmianach konstytucji, jak to zrobił Tusk. Czy aby nie miał takiej szansy? Nie rządził?
I jak tu, Polaku-szaraku, przeżyć w spokoju weekend? Telewizor włączyć strach nie tylko przed politykami, ale również przed starymi programami i filmami. Na grzyby wyjść nie ma po co. Można jedynie pospacerować i pomarzyć, że kiedyś wreszcie doczekamy się klasy politycznej z klasą.