Niedziele bez handlu. W powiecie lipnowskim były liczne kontrole i dwa anonimowe donosy o łamaniu zakazu

Kontrole jeszcze trwają, nie zostały zakończone - tłumaczy Waldemar Adamecz bydgoskiego oddziału Państwowej Inspekcji Pracy.- Dlatego nie mamy jeszcze wyników z przeprowadzonych wizyt w punktach handlowych.

Inspektorzy w naszym województwie skontrolowali w pierwszą niehandlową niedzielę 619 sklepów, kontroli jednak mogło być więcej, bo te, w których nie wykryto żadnych nieprawidłowości, nie wliczano do rejestru. - Po zakończeniu kontroli, gdy wpłyną do nas numery regon wszystkich punktów, będziemy mogli zobaczyć ile punktów odwiedziliśmy w danym powiecie - dodaje Waldemar Adamec. - Z powiatu lipnowskiego mieliśmy dwa anonimowe telefony, w których donoszono, że ustawa jest łamana.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

Telefony dotyczyły pierwszej niedzieli bez handlu. Oba punkty zostały odwiedzone przez inspektorów.

W minioną niedzielę pracownicy Państwowej Inspekcji Pracy też kontrolowali punkty handlowe w województwie. Jednak nawet inspektorzy twierdzą, że sytuacji, gdy sklep może być otwarty, jest bardzo dużo, aż 32 wyjątki, niektóre bardzo szerokie.

- U nas w województwie wyniki nie są najgorsze, po wstępnych kontrolach okazało się, że 443 punkty były zamknięte. Pracodawcy jednak przestrzegaj ą przepisy i korzystają z wolnego - dodał Waldemar Adamec.

Pracowite obie niehandlowe niedziele mieli za to inspektorzy z PIP w całej Polsce. Musieli zakasać rękawy i wyruszyć w teren. Numery alarmowe, na które można było zgłaszać naruszenia przepisów, będą czynne także w kolejne dni wolne od handlu. Donosów wielu jednak nie było.

Właściciela mówią, że korzystają z wolnego. - Sam prowadzę sklep, gdy będę chciał, to go otworzę. Dobrze, że markety są zamknięte - mówi przedsiębiorca z gminy Lipny.

- Ja cieszę się z wolnego - mówi pracownica jednego z marketu. - To był dzień na chwilę odpoczynku.