- Możliwość przejrzenia finansów osób trzecich nie jest w Szwecji nowością - mówi Natalia Galińska, ekspert z portalu Bankier.pl. - Już wcześniej funkcjonowały tam płatne strony internetowe, które oferowały podobne usługi. Szwedzi mogą także po prostu udać się osobiście do urzędu skarbowego - Skatteverket - i obejrzeć zeznanie podatkowe wybranej osoby.
Czytaj też: Urlop z laptopem i komórką przy uchu. Tak "wypoczywający" biznesmeni nie dożyją 80-tki
Zarobki na "wyciagnięcie myszki'
Jednak to Ratsit wywołał prawdziwą burzę. Serwis działa od ok. dwóch lat i jako pierwszy udostępnił informacje na tak szeroką skalę. Po uruchomieniu strony szczegóły zawarte w deklaracjach podatkowych były naprawdę na "wyciągniecie myszki".
Wśród Szwedów spotkać można zarówno zwolenników i przeciwników Ratsit. Przeważają jednak ci drudzy. Narzekają głównie na możliwość kradzieży danych osobowych i innych nadużyć związanych z publikowanymi danymi. Ale dostęp do danych finansowych mają tylko zarejestrowani użytkownicy. Nie mogą oni już sprawdzać danych anonimowo - osoba, której deklarację podatkową przeglądano, dostaje list z informacją, kto i w jakim zakresie widział jej dane. Wprowadzono też opłaty za korzystanie z serwisu. Nielimitowany i anonimowy wgląd do strony mają nadal firmy.
Czytaj też: Dobry szef jest twardy jak kamień! I szanuje swoich ludzi!
W Polsce takie dane mają tylko banki czy Skoki
W Szwecji każdy przedsiębiorca ma nieograniczony dostęp do danych, które w Polsce Biuro Informacji Kredytowej przekazuje tylko bankom, Skokom i nielicznym instytucjom. Osoby prywatne mogą natomiast na Ratsit zapoznać się z kondycją finansową firm. Obecnie serwis notuje ok. 100 tys. odwiedzin tygodniowo i ma prawie 650 tys. zarejestrowanych użytkowników.
Czytaj też: Znalezienie uczciwego pracownika jest jak zdobycie Mount Everestu bez butli z tlenem?
Wypowiedz się na FORUM: Chcielibyście wiedzieć, ile zarabiają wasi szefowie? Pracodawco, miałbyś coś przeciwko temu?
