Do tego momentu praktycznie wszystko układało się po myśli Kubicy i spółki. Kierowcy unikali błędów, także podczas mocnego deszczu, a ich prototyp Oreca 07-Gibson jechał bez widocznych problemów. W przeciwieństwie do rywali, a także drugiego pojazdu zespołu WRT. Wprawdzie ten miał dwa dłuższe pit-stopy, jednak nie przeszkodziło mu to w tym, aby dotrzymać tempa ekipie z Polakiem w składzie i od północy oba auta przewodziły stawce LMP 2.
Nad ranem pojazd drużyny z Kubicą w składzie - z numerem 41 - tracił do swoich zespołowych kolegów - jadących autem oznaczonym 31 - dwie minuty. Dobra jazda Louisa Deletraza zaowocowała tym, że straty nie tylko zostały odrobione, lecz także wypracowana została przewaga, którą zaakcentował Kubica. Ostatni przejazd należał do 21-letniego Chińczyka. Robił wszystko jak należy, dopóki samochód nie odmówił mu posłuszeństwa. Zespół nie poinformował o przyczynie niepowodzenia.
W efekcie Kubica z kolegami nie został sklasyfikowany. Ale belgijski zespół i tak ma powody do radości, bo na tym nieszczęściu skorzystała załoga z numerem 31., która wygrała rywalizację LMP 2., zajmując tym samym szóste miejsce w klasyfikacji generalnej (za ekipami klasy hypercar – pierwsze i drugie miejsce zajęły pojazdy Toyota Gazoo Racing).
Sukces odniósł polski zespół Inter Europol Competition, w którego trzyosobowym składzie jest 29-letni warszawiak Jakub Śmiechowski. Żółto-zielona ekipa zakończyła wyścig na piątym miejscu w LMP 2 i na dziesiątym w generalce.
