O tym, że prom w Nieszawie nie został przed zapowiadaną falą powiedziową przesunięty - jak to bywało w poprzednich latach - kilkadziesiąt metrów w stronę Włocławka i przywiązany do dwóch potężnych drzew, pisaliśmy w ubiegłym tygodniu.
Informacja ze zdjęciem wywołała niespotykaną w relacjach władze samorządowe- media reakcję magistratu w postaci pisma burmistrza Mariana Tołodzieckiego, szkalującego autorkę.
- Tylko osoba kontuzjowana może widzieć to, czego inni nie widzą - napisał burmistrz Marian Tołodziecki, dowodząc, że prom "stoi w tym samym miejscu".
Pismo ukazało się na internetowej stronie miasta, a także rozwieszone zostało w dużym powiększeniu w kilku punktach Nieszawy, w tym na słupie ogłoszeniowym w pobliżu magistratu i przystanku autobusowego.
Odwiedziliśmy dziś o godz. 6.20 rano nieszawską przystań. Woda jeszcze do końca opadła. Zabezpieczony, wedle burmistrza, prom leży jednym bokiem na trawie. Drugim - od strony wody - jednostka wisi na słupku do cumowania.
Z ostatniej chwili. Przed godz. 8.00 mieszkańcy powiadomili nas, że prom został zepchnięty do wody koparką miejscowego przedsiębiorcy.
Czytaj e-wydanie »