10 marca przed toruńskim Sądem Okręgowym ruszył proces przeciwko niewidomemu mężczyźnie, który zdaniem śledczych chciał zabić dwie osoby.
Przypomnijmy, że według prokuratury, 13 października 2007r. w Chełmnie, oskarżony dotkliwie pobił Jana K. Przez blisko godzinę uderzał go pięściami w głowę. W rezultacie spowodował liczne rany tłuczone i wstrząśnienie mózgu. Nieprzytomnego mężczyznę, ze zmasakrowaną głową przewieziono do szpitala. Jan K. do dziś jest pod opieką lekarką.
22 maja 2008 r. oskarżony pobił kolejną osobę. Tym razem był to Grzegorz F. Obaj mężczyźni od rana pili alkohol. Wieczorem Grzegorz F. wstał od stołu. Wtedy Jerzy M. zaatakował go. Bez powodu bił pięściami i metalowym pogrzebaczem po głowie. skarżony krzyczał, że zabije kompana. Głową Grzegorza F. uderzał o metalowe podłoże.
Na szczęście hałas usłyszeli sąsiedzi, którzy wezwali policję. Zdaniem śledczych tylko dlatego nie udało się oskarżonemu zabić swojej ofiary.
Chciał zabić osoby, które mu pomagały
Ponieważ oskarżony jest niewidomy, często korzystał z pomocy opieki społecznej i znajomych, którzy robili mu zakupy. Jedną z tych osób był Jan K, jego pierwsza ofiara. W dniu w którym doszło do tragedii, mężczyzna odwiedził oskarżonego. Przyniósł mu zakupy.
Wyjaśnienia są całkowicie sprzeczne
Oskarżony kategorycznie wszystkiemu zaprzecza. Jego wyjaśnienia są całkowicie sprzeczne z ustaleniami prokuratury. Tłumaczy, że nie mógł nikogo pobić, bo przecież jest niewidomy i nawet nie wychodzi z domu. Śledczy są jednak nieugięci.
- Zebrany w sprawie materiał dowodowy nie budzi najmniejszych wątpliwości, że oskarżony chciał zabić - mówi Judyta Głowacka, prokurator. - Jest osobą skłonną do przemocy. Szczególnie agresywny robi się pod wpływem alkoholu. Wielokrotnie odgrażał się sąsiadom. Został poddany badaniu psychiatrycznemu. Biegli uznali, że nie był świadomy tego, co robi. Ma poważne zaburzenia emocjonalne.
Zdaniem kuratora, oskarżony ma złą opinią wśród sąsiadów. Głównie ze względu na nadużywanie alkoholu. Jerzy M. nie leczył się jednak nigdy, bo jak sam stwierdził, nie pije nałogowo. Nie był wcześniej karany.
Obserwatorów procesu zastanawia, jak osoba tak skrzywdzona przez los mogła próbować zabić.