W Bayernie szczepionki przeciw koronawirusowi nie przyjęli Joshua Kimmich, Serge Gnabry, Jamal Musiala, Eric Maxim Choupo-Moting oraz Mickael Cuisance. Tylko ostatni z wymienionych nie przebywał ostatnio w izolacji, bo nie miał kontaktu z zakażonym Niklasem Süle, który był na zgrupowaniu reprezentacji.
W czwartek władze Bayernu zaprosiły piłkarzy na spotkanie. Niezaszczepionym kazano myśleć nie tylko o sobie, ale i o klubie. Bossowie oznajmili, że zgodnie z niemieckim prawem nie wypłacą wynagrodzenia wtedy, kiedy gracze zostaną poddani kwarantannie. W przyszłości niewykluczono też innych działań. Bild twierdzi, że w grę wchodzi nawet odseparowanie od reszty drużyny podczas treningów.
Najbardziej na polityce Bayernu cierpi Kimmich. Pomocnik w przeciągu trzech tygodni już dwa razy musiał udać się na siedmiodniową kwarantannę (w piątek nie zagrał z Augsburgiem). Z jego pensji klub potrąci nawet 768 tys. euro. Według Bilda decyzje klubu spotkały się z aprobatą reszty drużyny.
Dlaczego piłkarze nie chcą się szczepić? Kimmich w rozmowie ze Sky Sports wyznał, że ma obawy wynikające z braku badań nad długoterminowym działaniem szczepionek. Jednocześnie zaznaczył, że przestrzega zasad higieny i nie lekceważy zagrożenia.
Przypomnijmy, że Robert Lewandowski przyjął szczepionkę jeszcze przed Euro 2020, gdy przebywał na zgrupowaniu reprezentacji Polski.
LIGA NIEMIECKA w GOL24
