- Jutro grupa świętować będzie dziesięciolecie istnienia. Jak zaczęła się wasza wspólna przygoda z cyrkiem?
- Dostałam zaproszenie na kurs z zakresu pedagogiki cyrku dziecięcego. Choć przyznam, że na początku sama za cyrkiem nie przepadałam. Szłam na przykład na występy ale nie wszystko mi się podobało. Nie lubiłam oglądać zwierząt w cyrku, trapezu - bałam się, że ktoś spadnie i się zabije. Pomyślałam jednak, że jako forma dla dzieci może się to okazać interesujące. Pojechałam na kurs, byłam wówczas dyrektorem szkoły podstawowej w Lipinkach. Po powrocie zaczęłam uczyć dzieci tego czego mnie tam nauczono. Nie miałam sprzętu kupiłam więc trzy piłeczki, dzieci przynosiły cytryny, jabłka i zaczęliśmy uczyć się żonglerki.
- Pierwszy występ...
- Odbył się bez rekwizytów. Dzieci żonglowały przy kramiku z warzywami, fruwały reklamówki jednorazowe na zasadzie chusteczkę, którymi się żongluje. Akrobatyka nie potrzebowała sprzętu. Jedynie dwa materace i dużą dawkę sprytu.
- Przez te dziesięć lat udało się uzbierać trochę sprzętów, grupa mogła się rozwijać.
- Z czasem doszedł nam i fakir i programy ogniowe i iluzja. Jest żonglerka piłkami, obręczami i maczugami, akrobatyka, klaunada, wirujące talerze, diabolo, plucie ogniem i szczudła.
- Można pogratulować umiejętności dzieciom i ... nauczycielce?
Ale to nie jest tak, że ja to wszystko potrafię robić, to trzeba jasno powiedzieć. Pani Zalewska mówi o mnie, że nie jestem człowiekiem z branży i dziwi się, że udaje mi się tyle zrobić. A to wszystko przez to, że bardzo często organizuje warsztaty, zapraszam fachowców z najwyższej półki, profesjonalistów. Wszystko po to by moje dzieci były jak najlepsze.
- Ile osób bawi się w cyrk wspólnie z "Hecą" ? Od początku jest ten sam skład?
- Na początku było naście dzieci. Grupa się rozrastała. Obecnie liczy przeszło czterdzieści osób w wieku od sześciu do dwudziestu dwóch lat. Jest swego rodzaju rotacja. Dzieci dorastają idą na studia, w ich miejsce przychodzą młodsi. Choć przyznam, że wielu studentów nadal uczestniczy w zajęciach. Jak się ktoś do tego mocno zapalił to nawet to, że studiuje mu nie przeszkadza. Na przykład Michał, który studiuje w Gdańsku. Chodzi na szczudłach. Może sobie zarobić dzięki tej umiejętności. Na przykład roznosząc ulotki. Za godzinę roznoszenia ulotek na ziemi mógłby zarobić pięć złotych, robiąc to na szczudłach zarabia ponad dwadzieścia.
- Cyrkowcy z grupy to tylko lipinianie?
- Nie, do cyrku należą też dzieci i młodzież z okolicznych miejscowości, również z Nowego Miasta.
- Grupa "Heca" to nie tylko dobra zabawa, to również ciężka praca, udział w warsztatach, festiwalach, osiągnięcia...
- Odwiedziliśmy już kilkakrotnie Niemcy, Holandię, Portugalię, Hiszpanię, Litwę, Rumunię. Od czer-wca do sierpnia nasza reprezentacja przebywała w Dubaju prezentując swoje umiejętności cyrkowe. W styczniu 2005 roku uczestniczyliśmy w festiwalu w stolicy Kataru. Największym naszym sukcesem jest zwycięstwo grupy teatralno-cyrkowej na Międzynarodowym Festiwalu Cyrkowym w Resita w Rumunii w 2002 roku. W październiku 2005 roku reprezentowaliśmy nasz kraj w Międzynarodowym Festiwalu Cyrkowym w Berlinie.
Z okazji jubileuszu życzymy wielu kolejnych sukcesów.
***
Jutro o godz. 17.00 w szkole podstawowej w Lipinkach odbędzie się wielka gala jubileuszowa grupy "Heca". Wstęp za imprezę jest wolny.