"Chciałabym serdecznie w swoim imieniu, jak również teraz już mojego męża, z głębi serca podziękować Pani Prezes, jak również całemu Zarządowi za umożliwienie nam zawarcia ślubu na terenie Pomorskie Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku w odpowiedzi na naszą prośbę - czytamy w liście wysłanym do kierownictwa szpitala. - Z uwagi na ciężki stan męża bardzo nam zależało, żeby odbyło się to możliwe najszybciej. Tym bardziej dziękujemy, że nastąpiło to w bardzo krótkim czasie. Przy okazji bardzo chcemy podziękować całemu personelowi za pomoc, bez tych osób na pewno by się to nie udało. Tak ważna dla nas chwila z jednej strony bardzo radosna, a z drugiej przykra, że w takich okolicznościach dzięki życzliwości wszystkich Państwa mogła się wydarzyć".
Ślub w szpitalu zakaźnym w Gdańsku
- Było to bardzo wzruszające wydarzenie - mówi Małgorzata Pisarewicz, rzeczniczka Szpitali Pomorskich. - I wyjątkowe, bo ślubu na terenie naszych szpitali jeszcze nie udzielano. Zwrócono się do nas o wyrażenie zgody na zawarcie związku małżeńskiego w szpitalu zakaźnym w Gdańsku przez jednego z naszych pacjentów.
Uroczystość miała miejsce w miniony weekend. Ślubu udzielał ubrany w kombinezon ochronny ksiądz, w kombinezonie była także panna młoda i świadkowie - pielęgniarki z oddziału. Personel ozdobił salę balonikami.
- Zależało nam na tym, by dać pacjentowi nadzieję, motywację do walki, podtrzymać go na duchu - dodaje Małgorzata Pisarewicz. - Była to także chęć pokazania, że kiedyś wrócimy do normalnego życia, będziemy funkcjonować, jak wcześniej. Mamy nadzieję, że stan pacjenta się polepszy, że będzie mógł opuścić szpital. Nie podajemy informacji o nowożeńcach - młoda para poprosiła o anonimowość.
Ślub w czasie pandemii? Koronawirus pokrzyżował plany weseln...
POLECAMY NA STRONIE KOBIET:
.
