Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

NIK w inowrocławskim szpitalu. Kar nie będzie

(FI)
Dyrektor Patalas i starosta Majewski w jednej z sal nowej stacji dializ
Dyrektor Patalas i starosta Majewski w jednej z sal nowej stacji dializ Dominik Fijałkowski / archiwum GP
Sześć miesięcy zajęło kontrolerom przekopanie się przez stertę dokumentów. Badano nie tylko przetarg sprzed 2 lat. Pod lupę wzięto też inne działania kierownictwa lecznicy podejmowane od 2002 r.

Najwyższa Izba Kontroli nie potwierdziła naruszenia prawa, ani też nie znalazła powodów, by postawić nam zarzuty o niegospodarność - informował radnych powiatowych dr Eligiusza Patalas, dyrektor Szpitala Wielospecjalistycznego w Inowrocławiu.

Kontrola NIK trwała w lecznicy od czerwca do grudnia ub. r. Inspektorzy pojawili się tam na wniosek Jerzego Gawędy i Mieczysława Szczygła, radnych powiatu inowrocławskiego, reprezentujących Prawo i Sprawiedliwość. Samorządowcy wystąpili do NIK w lipcu 2012 roku.

Zastanawiający przetarg

Przypomnijmy, że radnych PiS sprowokowały do działania doniesienia medialne na temat przetargu. W jego trakcie szpital wybrał nową firmę, której zlecił żywienie pacjentów.

Samorządowcy zastanawiali się, czy przypadkiem przetarg nie został ustawiony, skoro wygrała go firma bez doświadczenia, założona kilka tygodni wcześniej.

Gawęda i Szczygieł obawiali się też, że działania podejmowane przez kierownictwo mogą doprowadzić do zakłócenia płynności finansowej szpitala i otworzyć drogę do jego prywatyzacji.

Mimo zapewnień szefostwa lecznicy, że nowa firma, której zlecono żywienie, zaoferowała znacznie niższą stawkę dzienną od poprzedników - 13,91 zł, a nie 15,74 zł - co da w ciągu czterech lat obowiązywania umowy oszczędności wynoszące 2 mln zł, inspektorzy NIK wzięli szpital pod lupę.

Przeczytaj także: nowrocławski szpital powinna skontrolować NIK. Tego chcą powiatowi radni PiS

Przejrzeli skrupulatnie

- Badano kilka obszarów naszej działalności. Nie tylko z ostatnich trzech lat. Kontrolerzy cofnęli się nawet do roku 2002 roku - relacjonował podczas niedawnej sesji powiatowej dyrektor Patalas.

Przekopanie się przez sterty dokumentów zajęło NIK pół roku. Inspektorzy natrafili na nieprawidłowości. Nie były to jednak drastyczne uchybienia. Ostatecznie wydali więc ocenę pozytywną.

- Uwagi NIK dotyczyły stosowanych u nas praktyk przy zamówieniach publicznych. Mieliśmy inne zdanie co do interpretacji przepisów. Co najważniejsze, nie stwierdzono naruszenia prawa. Nie pojawiły się też zarzuty o niegospodarność. Nie ma więc podstaw do złożenia doniesień do prokuratury, urzędu kontroli skarbowej czy urzędu zamówień publicznych. Nie ma nas za co karać - poinformował Eligiusz Patalas.

Jednocześnie dyrektor szpitala zapewnił radnych, że wdrożył już działania związane z realizacją wniosków pokontrolnych, o czym powiadomił także NIK i Zarząd Powiatu Inowrocławskiego.

W 2012 roku radni PiS zaznaczyli, że jeśli kontrola NIK wypadnie negatywnie, wówczas do dymisji powinna podać się dyrekcja lecznicy i jej rada społeczna. Takie ruchy nie będą jednak konieczne.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska