Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nikt nas nie przygotowuje do starości

Jolanta Zielazna, [email protected] tel. 52 32 63 139
Dr Adam Musielewicz
Dr Adam Musielewicz Fot. zbiory rodzinne
Rozmowa z dr-em Adamem Musielewiczem z katedry pedagogiki społecznej Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.

- Statystyki pokazują, że żyjemy coraz dłużej. Co wynika, z tego, że społeczeństwo się starzeje?

- To proces nieunikniony, od którego nie ma odwrotu. Nic na to nie poradzimy. A zacząć trzeba od polityki społecznej, która powoduje, że państwo patrzy na człowieka starego jak na istotny element w sferze prawa, świadczeń, zabezpieczeń i tym podobne.

Druga sfera dla państwa jest taka, że trzeba stworzyć instytucje, które pozwolą ludziom starym przeżyć ten okres ładnie, godnie, bez wielkiego dyskomfortu w stosunku do wcześniejszych etapów życia.

- Do starości trzeba się przygotować?
- Tak, to bardzo ważne! Przygotowujemy dziecko do pójścia do szkoły, później na studia, do pracy i naraz... Kończy się! Koniec! Napracował się człowiek, a później niech sobie radzi w życiu sam. Część emerytów radykalnie zmienia przyzwyczajenia, cześć się załamuje, inni funkcjonują egzystując tylko. W trzeba ludzi przygotować także w sferze mentalnej, psychicznej. To znaczy pokazać, co go czeka i co może osiągnąć, jeśli podejmie działania przygotowania do starości.

I ostatnia, ale bardzo istotna sprawa: etyki. Tak jak nie przesadza się starych drzew, tak i starego człowieka nie powinno się przenosić. Jestem wrogiem wyrywania ze swojego środowiska. Tam są sąsiedzi, jest swoje krzesło, tam stary człowiek czuje się bezpiecznie.

- Są osoby, które nie potrafią sobie poradzić z wolnym czasem.
- Najczęściej, jak wykazują badania, które analizuję, starzy ludzie czas wolny mają obwarowany 3-4 stereotypami. Środowisko ma dla nich mało propozycji i oni się wyłączają.

- Jakie to stereotypy?
- Rozmowy i działania związane ze zdrowiem to raz. Dwa - nasz naród jest religijny, więc także rozmowy związane z tymi sprawami, poza tym wspomnienia. I to już wszystko. Wokół tego wszystko się kręci.

W krajach UE ludzie starsi dużo podróżują. U nas - to wynika z finansów i z kultury - senior nie pojedzie na wycieczkę jeśli wie, że jego dziecku - co prawda to dziecko ma 40-50 lat - nienajlepiej się powodzi. Te pieniądze przeznaczy dla dziecka.

To zamknięcie się w określonych tematach wynika też z tego, że stary człowiek często nawet nie wie, co i gdzie mógłby robić. Są w Bydgoszczy domy dziennego pobytu. One nie pękają w szwach! Tam nie ma, tak jak na Uniwersytet Trzeciego Wieku, 3-4 chętnych na jedno miejsce.

- Czy to nie jest tak, że nie bardzo godzimy się ze starzeniem? W miarę, jak przybywa nam lat przesuwamy granicę starości. Młodzi mówimy, że stary to ten, kto ma 60-70 lat. Gdy mamy pięćdziesiątkę, to stary ma 80 albo i 90 lat.

- Moja ciocia miała 155 cm wzrostu. W niedzielę przychodziła do rodziców na obiad i opowiadała, jak te stare baby się w kościele pchają! A ciocia miała 80 lat!
Więc tak, zależy z jakiego punktu widzenia się spojrzy.

- Mówił pan o zamknięciu się starych ludzi. To wynika też chyba z tego, że wielu broni się przed komórką, komputerem.

- Ludzie starsi przecież obsługują pralki automatyczne, zmywarki, nie powinni się więc odsuwać od techniki. Tylko trzeba ich zainspirować. Moją ideą jest komunikacja społeczna między młodymi a starymi. Dziś prawie każdy młody człowiek ma komputer lub laptopa. Do babci w najlepszym przypadku dzwoni, a nie pisze maila. W takich miejscach, gdzie starzy ludzie się spotykają niech jest internet, skype. Niech babcia porozmawia z wnukiem na skyp'ie. Ale też niech o chorobie nie dowiaduje się od pani Goździkowej, tylko kliknie w internecie i sprawdzi.

- Pana zdaniem rząd dostrzegł problem starzejącego się społeczeństwa?

- Tak, każde dane statystyczne to pokazują. Jest tylko kwestia, w jaki sposób się rozwiązuje te problemy i czy w dostatecznym stopniu. Nie zauważyłem, by można powiedzieć, że człowiek stary jest pozostawiony na uboczu, sam sobie. Ale w związku z tym, że mamy coraz większe oczekiwania, to i chcielibyśmy coraz więcej.

- Czy rząd rozwiązuje te problemy? W dostatecznym stopniu?

- Nie jestem krytykancko nastawiony, ale można by jeszcze wiele rzeczy...

- Co można by więcej i lepiej?

- Od sfery finansowej poczynając: wiemy, że emerytury czy renty są za niskie. Moja mama po 45 latach pracy, w wieku 88 lat ma - z dodatkami - 1100 zł emerytury. To starczy na podstawowe rzeczy.

Druga sprawa: w Polsce mamy tylko 6 ośrodków geriatrycznych w szpitalach. A ten wiek to kumulacja różnych chorób.

Sprawa mieszkań - trzeba się zastanowić, jak rozwiązać problem ludzi, którym kiedyś państwo przydzieliło mieszkania w prywatnych kamienicach, a teraz czynsz pochłania 3/4 ich emerytury. Oni są pozostawieni sami sobie. Nie chodzi mi o budowę enklaw dla ludzi starych.

- To jesteśmy dopiero na początku drogi.

- Dużo bogatsze państwa mają wiele do zrobienia. Ale rząd niech się zajmie polityką, a większą rolę, środki i uprawnienia przypisywałbym samorządom. One mają tu do zrobienia kolosalną pracę, na przykład w organizacji czasu wolnego, zabezpieczenia socjalnego. Szczególnie w środowiskach wiejskich wygląda to znacznie gorzej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska