To dobra wiadomość przed rozpoczynającym się wkrótce letnim sezonem. Druga dobra jest taka, że pieniędzy jest co prawda mało, ale na paliwo do motorówek wystarczy. Ogólnie jednak dobrze nie jest.
Baza przy jazie
W województwie kujawsko-pomorskim nie ma jednej bazy i telefonu ratunkowego WOPR. Dlatego w razie wypadku należy telefonować do Państwowej Straży Pożarnej (nr 998), która ustawowo koordynuje wszystkie działania ratownicze.
W połowie czerwca przy jazie Czersko Polskie w Bydgoszczy (ul. Toruńska 157) WOPR uruchomi całodobową bazę i telefony: stacjonarny 052/ 346-22-69, kom. 660-412-240.
Podobne stanice powinny postać przy większych akwenach regionu, ale to na razie tylko marzenia. Prawdopodobnie więc bydgoska przejmie z czasem rolę wojewódzkiej. Baza powstaje dzięki wsparciu Urzędu Miasta w Bydgoszczy i urzędu marszałkowskiego. Będzie działała w strukturze Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Wraz z woprowcami dyżurować będą członkowie Maltańskiej Służby Medycznej, PCK oraz Grupy Ratowniczej "Bydgoszcz Wstań".
Sezon zakończy się w połowie września.
Walka o przetrwanie
- Nasza sytuacja jest bardzo trudna. Co roku walczymy o przeżycie - skarży się Aleksander Maćkowski, prezes WOPR Województwa Kujawsko-Pomorskiego z siedzibą w Bydgoszczy.
W 2009 roku regionalne WOPR otrzyma na zadania celowe 70 tys. zł, w tym na paliwo do motorówek 20 tys. To wystarczy na zorganizowanie stałych zespołów patrolowych na najważniejszych akwenach: Wiśle, Zalewie Włocławskim, Zalewie Koronowskim, żeglownym odcinku Brdy (w Bydgoszczy) i na Gople. Sporadycznie patrole pojawią się na Pojezierzu Brodnickim, Jeziorach Żnińskich i Ostrowskim.
Każdy sobie
Za bezpieczeństwo kąpiących się odpowiadają gospodarze plaż (gminy, ośrodki wypoczynkowe). WOPR opiniuje tylko stan nowo otwieranych plaż. Właściciele funkcjonujących kąpielisk rzadko zwracają się z prośbą o przedsezonową lustrację przygotowań. Takich wniosków jest każdego roku nie więcej niż 10.
Co sezon pracę podejmuje około 400 ratowników zarejestrowanych w kujawsko-pomorskim WOPR. Duża część z nich wyjeżdża za granicę lub nad polskie morze, gdzie zarobią więcej.
Zwykle właściciele kąpielisk zgłaszają zapotrzebowanie na ratowników w ostatniej chwili. Dlatego może się zdarzyć, że plaża pozbawiona zostanie opieki.